Policyjne małżeństwo w czwartek 11 czerwca około godziny 15:00 zauważyło dziecko w foteliku na tylnym siedzeniu samochodu stojącego na nasłonecznionym parkingu. Samochód był zamknięty, a w okolicy nie było widać rodziców dziewczynki.
Policjanci, którzy nie byli wtedy na służbie, podeszli do auta. Zaniepokoiło ich to, że samochód stał w nasłonecznionym miejscu, a nawet na zewnątrz było parno i gorąco. Małżeństwo zaczęło krzyczeć do dziecka i pukać w okna samochodu. 4-latka w ogóle nie reagowała, a jej głowa pochylona była do przodu tak, że nie można było stwierdzić czy dziecko śpi, czy straciło przytomność.
Dziewczynka była wyraźnie spocona, dlatego policjanci postanowili zawiadomić służby i wybić przednią szybę auta. W tym celu wykorzystali kosz na śmieci. Mimo hałasu dziecko nie reagowało. Dopiero po wyjęciu z fotelika dziewczynka otworzyła oczy. 4-latka była rozgrzana, miała mokre od potu włosy i była bardzo spragniona.
Jak podaje warmińsko-mazurska policja, po wybiciu szyby temperatura w samochodzie wynosiła prawie 40 stopni. Na miejscu pojawił się patrol policji i karetka pogotowia. Po kilku minutach zjawili się też rodzice 4-latki, którzy byli na zakupach. Po badaniu okazało się, że dziewczynka nie wymaga hospitalizacji. Opiekunowie, którzy narażają dziecko na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia, mogą zostać skazani na karę nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Policjanci przypominają i apelują o rozsądek rodziców dzieci oraz opiekunów zwierząt. Auta nagrzewają się bardzo szybko, a każda minuta spędzona w takich warunkach może mieć negatywny wpływ na zdrowie. W upalny dzień wnętrze samochodu może nagrzać się nawet do 90 stopni.