Polityk Prawa i Sprawiedliwości w Radiu ZET został zapytany o to, dlaczego górnicy dostaną 100 proc. postojowego po zamknięciu kopalń, w których istnieje podejrzenie ogniska koronawirusa. Jest to jedyna grupa zawodowa w Polsce, która otrzyma postojowe równoważne do swojej pensji.
- Górnik bardzo często nie bardzo ma alternatywę, żeby świadczyć pracę w inny sposób, jest bardzo często żywicielem rodziny. Jak sądzę to stało za taką decyzją - tłumaczył Szymon Szynkowski vel Sęk. - Mamy głęboką nadzieję, że wypłacanie postojowego będzie musiało trwać jak najkrócej, bo wszyscy będą mogli jak najszybciej wrócić do pracy - dodał polityk.
Później wiceminister został zapytany o to, czy taka decyzja rządu nie jest formą "kupowania głosów" górników, którzy niedawno jeszcze zapowiadali protesty. - Trudno kalkulować politycznie mierząc się z epidemią koronawirusa. Rząd postępuje racjonalnie, a nie politycznie, właśnie dając m.in. rekompensaty, które mają utrzymać miejsca pracy, żywicieli rodzin i ratować gospodarkę - skomentował dalej poseł PiS.
Firmy, które znalazły się w trudnej sytuacji finansowej z powodu epidemii koronawirusa, mogą liczyć na świadczenie postojowe w wysokości 2080 zł brutto, co stanowi 80 proc. minimalnego wynagrodzenia. 100 proc. postojowego dla górników próbowała wyjaśnić też Jadwiga Emilewicz. - Ponieważ dzieje się to z mocy decyzji administracyjnych, jest decyzja o wypłacie pełnego wynagrodzenia. Myślę, że tutaj mamy do czynienia z dwoma sytuacjami prawnymi, drastycznie odmiennymi - mówiła w TVN24 wicepremier.
Innego zdania jest ekonomista i wiceprezes Forum Obywatelskiego Rozwoju, Marek Tatała. - Z perspektywy społecznej propozycja ministra Jacka Sasina może zrodzić uzasadnione poczucie nierówności. Wicepremier uzasadnił przyznanie górnikom postojowego w wysokości pełnego wynagrodzenia, wspominając, że rządowi zależało na tym, żeby górnicy nie byli ekonomicznie karani za to, że w kopalniach doszło do zarażeń. Przecież od połowy marca rząd zamykał kolejno inne sektory gospodarki. Pracujący w nich ludzie również nie ponosili żadnej odpowiedzialności, za to co się wydarzyło w ich biznesie. Dzisiejsza decyzja oznacza dalsze poszerzanie górniczych przywilejów, których nie mają inne grupy zawodowe. Dla mnie są kompletnie nieuzasadnione - ocenił Marek Tatała w rozmowie z Business Insiderem.