Jak podaje portal e-legnickie.pl pierwsze zgłoszenie wpłynęło do komendy policji w Legnicy w piątek 22 maja około godziny 13:00. Według ustaleń funkcjonariuszy pies był przywiązany do ogrodzenia placu zabaw. Chłopiec podszedł do amstaffa swojej koleżanki, ponieważ chciał go pogłaskać.
- Wówczas chłopiec został pogryziony przez psa w twarz i rękę - powiedziała portalowi Jagoda Ekiert z legnickiej policji. Po przyjeździe na miejsce funkcjonariuszy, po psie i dziewczynce nie było już śladu. Niestety, zanim udało się ustalić tożsamość właścicieli psa, doszło do następnego pogryzienia. Kilka godzin później, około godziny 19:00, pogryziona przez amstaffa została 11-latka.
- Jak ustalono, 11-latka, będąc na spacerze ze swoim szczeniakiem, zobaczyła, że zbliża się w jej kierunku dziewczynka w wieku 13-lat z psem rasy amstaff. Widząc tego większego psa, 11-latka postanowiła podnieść swojego szczeniaczka, a gdy schylała się po niego - amstaff skoczył jej na twarz, gryząc ją w policzek - mówiła dalej Jagoda Ekiert.
Dzieci trafiły do szpitala, ponieważ doznały uszkodzeń powłok skórnych. Policja nie udziela jednak dalszych informacji na temat stanu zdrowia poszkodowanych. Jedno z dzieci miało opuścić szpital jeszcze tego samego dnia, a drugie dziecko ma pozostać na oddziale chirurgicznym przez kilka dni.
Według ustaleń portalu amstaff trafił do obecnej rodziny kilka dni przed piątkowymi zdarzeniami. Decyzją weterynarza zwierzę poddane zostało dwutygodniowej kwarantannie. Jak podaje "Gazeta Wrocławska" pies w obydwu przypadkach pies był na smyczy, ale nie miał kagańca.