Jakub i Bartłomiej Pankowiakowie w filmie "Zabawa w chowanego" braci Sekielskich zdecydowali opowiedzieć o tym, jak w dzieciństwie byli wykorzystywani seksualnie przez księdza.
Coś się we mnie przełamało. Zobaczyłem na własne oczy osoby, które potrafią publicznie o tym mówić i nagle poczułem wielką moc. Uświadomiłem sobie, że to jest jedyna droga, by cokolwiek zmienić. Pomyślałem też, że na pewno jest więcej takich osób, jak ja, które siedzą w domu i płaczą, bo nie potrafią sobie z tym problemem poradzić
- powiedział w rozmowie z Onetem Jakub, który zgodził się wystąpić w dokumencie dopiero po obejrzeniu "Tylko nie mów nikomu". Dodał, że udział w filmie był "najlepszą terapią, jaką przeżył".
Konfrontacja oko w oko z księdzem Hajdaszem w prokuraturze, bycie w miejscach, w których to się działo, rozmowy z przedstawicielami władz kościelnych, uświadomiły mi, że nie ma innego wyjścia, że nie można się z tym problemem ukrywać
- podkreślił. Bartłomiej natomiast w rozmowie z portalem opowiedział o tym, że miewał stany lękowe. Pomogła wizyta u psychologa i wyznanie, że był molestowany.
Przez rok miałem spokój, ale skurcze, kołatanie serca w końcu wróciły ze zdwojoną siłą. Okazało się, że mam powiększone serce, niewydolność zastawek, nadciśnienie i oczywiście stany depresyjne. W końcu powiedziałem "dość". Zrozumiałem, że to ja jestem panem swojego życia i że muszę coś zmienić
- powiedział Bartłomiej Pankowiak i dodał, że sam napisał do Tomasza Sekielskiego w sprawie filmu. - Ostatnie pół roku było chyba najważniejsze i najlepsze w całym moim życiu. Dziś wiem, że dałem radę i jestem pewien, że inni też mogą to zrobić - podkreślił mężczyzna.
Bracia podkreślili, że chcieliby, aby po premierze "Zabawy w chowanego" biskupi mieli odwagę mówić głośno o księżach-pedofilach.
Chciałbym, by ofiary nie były atakowane w społeczeństwie, by mogły swobodnie mówić o tym, co je spotkało. Byśmy nie byli też wciągani w jakąś plemienną wojnę pomiędzy prawą i lewą stroną. Ta sprawa musi pozostać apolityczna i potrzebne jest prawo, które będzie traktowało każdą ofiarę tak samo, nie tylko ofiary osób duchownych
- zaznaczył Jakub. Bracia Pankowiakowie zachęcali inne ofiary, aby nie bały się mówić na głos o tym, co je spotkało. - Nawet, jeśli pojawią się jakieś lęki, trzeba znaleźć motywację do walki - podkreślili.
Czytaj także: Matka jednej z ofiar księdza H. osobiście poinformowała o tym bp. Napierałę. "Nie zrobił nic"