Na godzinę 16 zaplanowano strajk przedsiębiorców w Warszawie. Manifestujący chcą przejść z placu Zamkowego pod Ministerstwo Rozwoju, Sejm i kancelarię premiera. Według śmiałych szacunków organizatorów w strajku może wziąć udział nawet 10 tys. osób.
W piątek informowaliśmy, że do przedsiębiorców chcą się dołączyć górnicy skupieni wokół grupy facebookowej Brać Górnicza. Paweł Tanajno, jeden ze współorganizatorów protestu, spodziewał się, że przyjedzie 700 osób.
W piątek wieczorem grupa niespodziewanie odwołała swój udział. Powody? W poście pada ich kilka: "(...) jak wszyscy dobrze wiemy, Śląsk w ciągu ostatniego czasu stał się ogniskiem epidemii koronawirusa COVID-19 (30% zachorowań w skali kraju przypada na Śląsk)", "niebezpieczna jest jazda samochodem w grupach po 4-5 osób, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby, powinniśmy ograniczyć liczbę osób w samochodach, co jest niewykonalne", "pomimo tego, że większość z nas jest zdrowa lub przechodzi chorobę bezobjawowo, nie możemy narażać całego kraju na nagły wzrost zachorowań w związku z naszą manifestacją".
Grupa informuje, że nie ponosi odpowiedzialności za osoby, które pojadą do Warszawy na własną rękę. Jak czytamy, Brać czeka na "plan naprawczy dla górnictwa" i do 10 czerwca zawiesza działalność. Od planowanego protestu już wcześniej odcinały się związki zawodowe, m.in. Komisja Krajowa WZZ Sierpień 80. Przewodniczący Bogusław Ziętek podkreśla w swoich wypowiedziach, że związkowi nie jest po drodze z osobami, które protest organizują.