W środę po południu Andrzej Grygoruk odebrał pismo o odwołaniu w Ministerstwie Środowiska. Grygoruk ma trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Jak przyznał, nie wie, co jest przyczyną odwołania. - Nie podano żadnych powodów - powiedział, ale nie chciał komentować swojego odwołania.
Z wcześniejszych doniesień wynikało, że do wręczenia odwołania nastąpiło w sekretariacie resortu. Rzecznik ministerstwa Michał Gzowski temu zaprzecza. "Dokument potwierdzający odwołanie Dyrektora Andrzeja Grygoruka z pełnionej funkcji wręczyła członek kierownictwa resortu - Dyrektor Generalna Ministerstwa Środowiska w swoim gabinecie" - podkreśla w przesłanym do nas oświadczeniu.
Grygoruk był dyrektorem Biebrzańskiego Parku Narodowego od ponad 3,5 roku. W ochronie przyrody pracuje ponad 30 lat. Zaczynał w 1988 roku w Narwiańskim Parku Krajobrazowym, a potem Narodowym. Po tym, jak część Biebrzańskiego Parku Narodowego spłonęła w ogromnym pożarze, udzielił wywiadu portalowi weekend.gazeta.pl.
- To tak, jakby całe rodziny straciły nagle dach nad głową. Ludziom można pomóc, zrobić zbiórkę i spalony dom odbudować. Dowieźć jedzenie. Ptakom jedzenia dostarczyć nie można. Musi minąć kolejny rok, żeby jakoś się do tej sytuacji dostosowały. A rok w przyrodzie, zwłaszcza dla rzadkich gatunków, to bardzo długo. I skutki mogą być naprawdę drastyczne. Mamy na przykład pięć czy sześć rewirów orlika grubodziobego. Stare ptaki zginą z głodu, a młode się nie wylęgną. Może być naprawdę kiepsko - mówił.