Zgodnie z ustaleniami portalu tvp.info Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga nie będzie kontynuować dochodzenia w sprawie śmierci sportowca. Według ustaleń śledczych Dawid Kostecki popełnił samobójstwo, a do jego śmierci nie przyczyniły się żadne osoby trzecie.
- Nie budzi wątpliwości, że to było samobójstwo - takie stwierdzenie znalazło się w uzasadnieniu decyzji o umorzeniu śledztwa. Według prokuratury nikt nie nakłaniał i nie zmuszał boksera do popełniania samobójstwa. Nie znaleziono dowodów, by ktoś mu groził lub znęcał się nad nim fizycznie lub psychicznie w czasie pobytu w celi Aresztu Śledczego Warszawa-Białołęka. Nie natrafiono też na żaden przedmiot, który mógłby zostać użyty do jego obezwładnienia.
To właśnie w areszcie, 2 sierpnia 2019 roku, odkryto ciało zmarłego sportowca. 38-letni Damian Kostecki odbywał w nim karę 5 lat i stu dni pozbawienia wolności za kierowanie grupą przestępczą, która miała zajmować się obrotem samochodami pochodzącymi z kradzieży z krajów Unii Europejskiej. Bokser miał przyznać się do winy.
W śledztwie przesłuchanych zostało 40 osób - współosadzonych, funkcjonariuszy służby więziennej, rodzinę i lekarzy. W ramach dochodzenia zebrano dokumentację medyczną Dawida Kosteckiego, z której wynika, że cierpiał na depresję i w 2015 roku próbował popełnić samobójstwo.
Jak informuje WP.pl dla Damiana Kosteckiego miał to być już w sumie piąty wyrok pozbawienia wolności. W samobójczą śmierć pięściarza nie wierzą pełnomocnicy rodziny sportowca - mecenasi Roman Giertych i Jacek Dubois. - Wykończyła go subkultura więzienna na polecenie człowieka, przeciwko któremu zeznawał. Zrobiono to z zemsty albo żeby nie dopuścić do dalszych zeznań. To najbardziej prawdopodobna wersja - mówił pierwszy z prawników. Mężczyzna miał opuścić areszt w 2021 roku.
Przed śmiercią Dawid Kostecki był jednym ze świadków w tzw. aferze podkarpackiej. Chodzi o sprawę dwóch braci, którzy prowadzili w Polsce biznes hotelarski. Po latach wyszło na jaw, że od 2004 do 2017 roku handlowali kobietami i zmuszali je do prostytucji. Gdy pięściarz siedział w więzieniu za inne przestępstwo, biznesmen Marek K. podszył się pod sportowca i na Facebooku opisał powiązania policji z aferą podkarpacką. Poza Kosteckim nie żyje jeszcze dwóch świadków w tej sprawie.