Pierwsze lekcje w ramach "Szkoły z TVP" zostały wyemitowane w Telewizji Polskiej 30 marca. Na początku kwietnia w mediach społecznościowych szybko pojawiły się fragmenty programów wraz z krytycznymi komentarzami.
W jednym z odcinków prowadząca program nauczycielka przekonywała m.in., że liczby parzyste to takie, które "mają parę". Inna pomyliła obwód koła ze średnicą.
Grupa posłów Lewicy zwróciła się do Ministerstwa Edukacji Narodowej z prośbą o stanowisko w sprawie błędów w "Szkole z TVP". Resort w odpowiedzi przekonuje, że program jest "stale udoskonalany", wzmacniany jest także "nadzór merytoryczny nad treściami edukacyjnymi".
"Osoby występujące w programach to nauczyciele legitymujący się wyższym wykształceniem. W trakcie każdego odcinka jest podawane ich imię i nazwisko. Jako nauczyciele posiadają wymagane przygotowanie merytoryczne i pedagogiczne" - podkreśla wiceminister edukacji narodowej Maciej Kopeć.
Pedagodzy występujący w projekcie telewizyjnym "Szkoła z TVP" nie są natomiast zawodowymi aktorami, stąd też w programach mogły pojawić się przejęzyczenia czy usterki językowe. Dla wielu nauczycieli barierą było nie tylko opanowanie stresu i emocji, ale także odnalezienie się w zupełnie nowej sytuacji zawodowej, która nie zakłada bezpośredniej interakcji z uczniami.
- tłumaczy wiceszef resortu. Maciej Kopeć wyjaśnia też, że nauczyciele mają "krótki czas na przygotowanie zajęć w formie telewizyjnej".