Służby medyczne sprawdzają stan zdrowia pasażerów pociągu zatrzymanego na Dworcu Centralnym w Warszawie. - Pociąg powinien odjechać z Dworca Centralnego o godz. 11.42. Jednak wciąż stoimy. Zamiast tego usłyszeliśmy przez głośniki, że wszystkie drzwi pociągu zostały zablokowane i że czekamy na służby sanitarne. Od tej pory nikt nie informuje pasażerów, co się dzieje i co dalej. Nikt nie może wyjść z pociągu, ani do niego wejść - powiedziała w rozmowie z Onetem jedna z pasażerek.
Zatrzymanie pociągu relacji Kołobrzeg-Kraków jest wynikiem zgłoszenia, jakie wpłynęło do służb. Rzeczniczka PKP Intercity przekazała, że jeden z pasażerów zadzwonił na numer alarmowy i poinformował o złym stanie zdrowia innych podróżujących. - Służby poleciły nam zatrzymanie tego pociągu, w związku z koniecznością interwencji - dodała Katarzyna Grzduk.
"Jakaś pani zadzwoniła po policję i służby sanitarne, gdyż uznała, że pewien mężczyzna o azjatyckich rysach twarzy ma koronawirusa. Ewentualny nosiciel podobno wysiadł na Centralnej, niemniej procedura w toku. Jesteśmy spisywani i informowani o krokach, jakie należy podjąć, jeśli się dostanie gorączki lub duszności" - napisał na swoim Facebooku pisarz Irek Grin. Według informacji Onetu niepokój wywołał napad kaszlu jednego z mężczyzn, który znajdował się w wagonie restauracyjnym. Na razie nie wiadomo, kiedy zakończy się kontrola pasażerów pociągu. Na miejscu pracują policjanci, pracownicy sanepidu i Straż Ochrony Kolei.
Kontrola zakończyła się około godziny 13:30, a drzwi w wagonach zostały odblokowane. - Usłyszeliśmy, że pociąg rusza w dalszą drogę. Nie było jednak żadnej informacji, co się właściwie stało, czy ktoś został zatrzymany. Jak gdyby nic się wydarzyło - relacjonuje pasażerka.