O wydarzeniach w szkole podstawowej w Łubinach (woj. lubelskie), do których doszło 10 grudnia 2019 r., zrobiło się głośno po publikacji tygodnika "Newsweek". Przy okazji uroczystości związanych z nadaniem placówce imienia "Dzieci Zamojszczyzny", uczniowie wystawili spektakl "Nie mogę Cię zapomnieć...".
Na stronach szkoły spektakl opisywano jako "niezwykle wzruszającą sztukę, przypominającą o tragicznych losach polskich dzieci wysiedlonych z Zamojszczyzny do obozów przejściowych w Zamościu i Zwierzyńcu" oraz "hołd złożony ofiarom hitlerowskiej napaści na Polskę w czasie II wojny światowej".
>>> Obozy zagłady. Miejsca kaźni, o których nie powinniśmy zapominać
Dzieci w ramach spektaklu przebierały się w pasiaki, ukrywały się za ustawionym w sali gimnastycznej drutem kolczastym, a starsze z nich wcieliły się w gestapowców. W pewnym momencie dzieci udające więźniów niemieckich obozów zostały na scenie "zagazowane".
Burzę wzbudził nie tylko scenariusz samego spektaklu, ale i słowa wójta gminy Łabunie Mariusza Kukiełki, wygłoszone w trakcie uroczystości: - Hitlerowskie Niemcy były państwem, które łamało zasady prawa naturalnego, które było oparte na normach prawa stanowionego przez człowieka. I dziś mamy do czynienia z różnymi ludźmi, lewicowymi środowiskami, które chcą tworzyć nowego człowieka, nowe społeczeństwo. Bez Boga - mówił Kukiełka.
Co ciekawe, wśród widzów, obok wiceministra obrony narodowej Marka Łapińskiego i wicekuratora oświaty Piotra Szczepanika, siedział poseł PiS Tomasz Zieliński. W przedstawieniu nie dostrzegł nic nagannego. "Pokazano, że dzieci również były w obozach koncentracyjnych i tam ginęły. Nie widzę w tym żadnych kontrowersji. Mieli ubrać dzieci w kostiumy kąpielowe?" - stwierdził w rozmowie z Onetem Zieliński.
Jak informuje "Dziennik Wschodni", w związku z wydarzeniami w Łabuniach Prokuratura Regionalna w Hrubieszowie wszczęła śledztwo "w sprawie publicznego propagowania faszystowskiego ustroju państwa".
Zawiadomienia o możliwości popełnieniu przestępstwa złożyły Ogólnopolski Ruch Ateistyczno-Lewicowy w Szczecinie oraz Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Przez ostatnich 30 dni prowadzone było postępowanie sprawdzające. Nie zdołano jednak przesłuchać wszystkich świadków i zgromadzić wszystkich niezbędnych dokumentów. Dlatego śledczy musieli podjąć decyzję o wszczęciu śledztwa.
- W zawiadomieniach podnoszono to, że charakter przedstawienia mógł propagować faszyzm, bo dzieci były przebrane w stroje funkcjonariuszy gestapo z elementami zawierającymi swastyki. Drugi wątek dotyczył dorosłych osób z widowni, które mogły się wypowiadać o osobach ze środowisk lewicowych w sposób mogący stanowić groźby ze względu na przynależność polityczną - powiedziała w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" Magdalena Janik-Sobańska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Hrubieszowie.