Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Zakopanem zakończył kontrolę na wyciągach narciarskich - informuje "Gazeta Krakowska". Rozpoczęła się ona po tragicznym wypadku, do którego doszło 10 lutego na Rusińskim Wierchu w Zakopanem. Dach prowizorycznej wypożyczalni sprzętu narciarskiego śmiertelnie przygniótł tam 52-letnią kobietę i jej dwie córki w wieku 16 i 21 lat. Buda była samowolą budowlaną - była zrobiona z naczepy tira obitej deskami. Dach przykręcono pięciocentymetrowymi śrubami. Z relacji świadków wypadku wynikało, że zanim uderzył w turystki, przeleciał w powietrzu prawie 60 metrów.
Szef Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Zakopanem Jan Kęsek przekazał, że w czasie kontroli na terenie całego powiatu tatrzańskiego zliczono 180 obiektów (głównie małych pawilonów, które nie są związane na stałe z gruntem), z których część nie miała żadnych dokumentów, a nadzór traktuje je jako potencjalne samowole budowlane. - Tyle obiektów wzbudza podejrzenia - powiedział Kęsek, cytowany przez "Gazetę Krakowską".
Jak dodał, teraz inspektorzy będą po kolei weryfikowali, które z obiektów kwalifikują się do rozbiórki. - Niektóre zostały od razu usunięte przez właścicieli. Nie wiemy jednak, czy nie pojawią się np. w przyszłym sezonie zimowym - dodał.
Śledztwo w sprawie tragedii w Bukowinie Tatrzańskiej prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krakowie - śledztwo prowadzone jest w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci trzech osób i złamania prawda budowlanego. Jedyny zarzut (dotyczący postawienia samowoli budowlanej) usłyszał na razie 30-letni mieszkaniec Podhala, który był inwestorem wypożyczalni postawionej na stoku. Grozi mu do 2 lat więzienia. Prokuratura nie postawiła mu innych zarzutów, ale nie wyklucza, że stanie się tak w najbliższym czasie.