Zajęcia w Centrum Symulacji Medycznej zostały szczegółowo opisane przez rzeszowską "Gazetę Wyborczą". Jak pisze Agata Kulczycka przeznaczone do ćwiczeń tzw. fantomy porodowe "oddychają, krzyczą, rodzą i krwawią". Jeden z nich ma nawet imię: nazywa się Suzi. "Suzy może rodzić nawet kilka razy dziennie. Raz poród przebiega prawidłowo, czasem może się zdarzyć krwotok, albo - kiedy już wszystko idzie dobrze - część łożyska zostanie w macicy. Bywa, że noworodek, który się urodzi, ma zwichnięty obojczyk. Zupełnie jak w życiu" - pisze dziennikarka "GW". Symulacje porodów mogą być nagrywane i następnie omawiane na dużym monitorze.
Wszystko to nie byłoby niczym nadzwyczajnym, gdyby nie świętobliwa interwencja rzeszowskiego księdza, który postanowił poświęcić brzemiennego androida. Z drugiej strony, jak ilustruje zadedykowany święceniu przedmiotów przez polskich księży blog "Polish Priests Belssing Things", pobłogosławiony przez duchownego medyczny fantom znajduje się w doborowym towarzystwie, m.in. obok superkomputera, sklepu Obi, mikroskopu neurochirurgicznego, cyklistów czy warszawskiej "ambasady bitcoina".