Jak podaje "Wyborcza" do zdarzenia doszło w nocy z 18 na 19 sierpnia 2018 roku. Taksówka łódzkiej korporacji zabrała z placu Niepodległości dwóch pasażerów.
Piotr A. miał w nocy przysiąść się do siedzącej na murku samotnej, będącej pod wpływem alkoholu kobiety. Jak informuje wprost.pl dziewczyna skarżyła się na ból kolana, więc Piotr A. starał się je rozmasować. Para rozmawiała, gdy przed nimi zaparkował taksówkarz. Kierowca miał sterroryzować ich gumową pałką i zmusić do wejścia do pojazdu.
Około 2:30 kierowca zatrzymał się na stacji benzynowej, gdzie kazał wysiąść mężczyźnie, dał mu gotówkę i kazał kupić wódkę. Następnie cała trójka udała się nad Stawy Jana. Tam taksówkarz miał zmuszać ich do picia alkoholu. W pewnym momencie miał wyciągnąć pałkę i zmusił ich do uprawiania seksu. Piotr A. mówił, że kierowca groził im śmiercią.
>> Niemal 3 promile alkoholu. Kierowca uciekał przed policją ulicami Rzeszowa >>
Po tym zdarzeniu kobieta miała oddalić się z miejsca, a Piotr A. odjechał taksówką razem z jej kierowcą. Mężczyzna, który wysiadł przy myjni, został oblany zimną wodą pod ciśnieniem, a taksówkarz miał go ostrzec, by nie informował o tym policji.
Sam oskarżony twierdzi, że para sama wsiadła do jego pojazdu i dobrowolnie uprawiała seks. Dotychczasowe dowody pozwoliły jednak postawić 21-latkowi zarzuty, za które grozi mu do 12 lat więzienia. Funkcjonariusze nadal szukają kobiety, która jest kluczowym świadkiem w sprawie.