Rodzice 4-tygodniowej Luizy, która w ubiegłym tygodniu trafiła do szpitala w Gdańsku z ciężkimi obrażeniami ciała, usłyszeli w prokuraturze zarzuty i zostali aresztowani na trzy miesiące. Niemowlę wciąż walczy o życie, a jego stan jest oceniany jako ciężki. Śledczy nie mają wątpliwości, że obrażenia, których doznało niemowlę, zostały spowodowane przez osoby trzecie. Biegli stwierdzili u dziecka m.in. złamaną kość ciemieniową, urazowy obrzęk mózgu, złamaną nogę i rękę. Jego stan był na tyle poważny, że po przywiezieniu do szpitala w Gdańsku wprowadzono je w stan śpiączki farmakologicznej.
Śledczy zarzucają 20-letniej matce i 21-letniemu ojcu dziecka próbę zabójstwa dziecka, za co grozi im od 8 do 25 lat więzienia. Małżeństwo nie przyznało się do winy. Dziennikarze "Uwagi" TVN rozmawiali z ojcem dziewczynki na chwilę przed tym, jak został doprowadzony do aresztu. - Nic nie zrobiłem. Nie po to dziecko robiłem, żeby je krzywdzić, nie? - mówił. Na pytanie "to kto je w takim razie krzywdził?", odpowiedział: - Nie wiem.
Sąsiedzi i rodzice oskarżonego mężczyzny twierdzą, że ani on, ani jego partnerka z pewnością nie skrzywdziliby swojej 4-tygodniowej córki. - Bardzo kochali to dziecko. To było dla nich całe życie. Mój brat mówił o niego "słoneczko", "kochanie" - powiedziała siostra oskarżonego.
Właściciel, od którego para wynajmowała mieszkanie, stwierdził z kolei, że parokrotnie zwracał lokatorom uwagę, że zbyt głośno puszczają muzykę. - [Oskarżony - red.] mówił mi wtedy: "Dziecko musi się przyzwyczajać". Pomyślałem sobie: Walnij się w łeb, jak dziecko przyzwyczajać? (...) Może specjalnie włączali tę muzykę, żeby nie było słychać, co tam się dzieje - powiedział dziennikarzom "Uwagi".
Prokuratura stoi na stanowisku, że rozległe obrażenia niemowlęcia nie mogły powstać u niemowlęcia w inny sposób, niż podczas szarpania i bicia.
- Pracuję bardzo długo jako prokurator i po raz pierwszy spotykam się z taką sprawą, gdzie 4-tygodniowa dziewczynka znajduje się w szpitalu z tak poważnymi obrażeniami, które zostały spowodowane przez inne osoby - skomentowała w rozmowie z "Uwagą" prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Biegły stwierdził, że te obrażenia mogły powstać tylko w wyniku szarpania i bicia. Wyklucza, że mogły być przypadkowe - skwitowała.
>> "Uwaga" TVN: Rodzice pobili 4-tygodniową Luizę? Ojciec: "Nie po to robiłem dziecko, żeby je krzywdzić". Zobacz wideo: