Afera dotycząca nieruchomości Mariana Banasia rozpoczęła się we wrześniu ubiegłego roku, gdy "Superwizjer" TVN opisał sprawę krakowskiej kamienicy szefa NIK, której pokoje miały być wynajmowane na godziny. CBA sporządziło raport o sprawie i miało dopatrzyć się szeregu nieprawidłowości.
Po wybuchu afery we wrześniu politycy PiS początkowo bronili Banasia. Z czasem z tego się wycofali i zaczęli mówić o jego odwołaniu. W grę miała wchodzić zmiana ustawy, a nawet konstytucji. Mateusz Morawiecki zapewniał, że jest plan "B", jeśli prezes NIK sam nie zrezygnuje. Tak się nie stało, plan "B" nie wypalił, a w styczniu PiS zdawało się zmieniać narrację.
Okazuje się jednak, że PiS może dalej próbować rozwiązać tę sprawę. Jak podaje serwis money.pl, szykowany jest plan "C". Zamiast odwołania Banasia przy pomocy zmiany ustawy - co byłoby niekonstytucyjne - możliwe ma być zawieszenie go. Money.pl powołuje się na opinię konstytucjonalisty dr. hab. Jacka Zaleśnego, który uważa, że jeśli wobec Banasia zostaną sformułowane prokuratorskie zarzuty, to nie będzie przeszkód prawnych przed zawieszeniem go z pomocą ustawy.
Zobacz wideo: Cymański o Banasiu: Mi jest ciężko uwierzyć, że jest przestępcą
Już miesiąc temu premier Mateusz Morawiecki wprost przyznawał, że oczekuje dymisji Banasia. Szef Izby oznajmił 4 grudnia, że nie zamierza ustąpić "w poczuciu odpowiedzialności za NIK".
Banaś dalej pełni więc funkcję, a niedawno NIK ogłosiła plany na 2020 rok. Izba skoncentruje się na bezpieczeństwie obywateli, gospodarce kraju oraz ekologii. Z tego powodu kontroli spodziewać się mogą m.in. NFZ, NBP oraz armia. Najwyższa Izba Kontroli planuje również sprawdzić organizacje zajmujące się energetyką odnawialną czy funkcjonowanie Telewizji Polskiej.