3-letni Nikoś zmarł w październiku 2017 roku. Jego mama wyszła z domu, zostawiając go pod opieką swojego nowego partnera, Steve'a V. Gdy wróciła, dziecko miało dużego krwiaka na główce. Na miejsce wezwano karetkę. Lekarze, którzy zajmowali się 3-latkiem, rozpoznali obrażenia wewnętrzne i postanowili, że trzeba przeprowadzić operację, ponieważ krwiak na głowie dziecka zagraża jego życiu. Niestety, było już za późno - przypomina "Gazeta Wyborcza".
>>> Nowacka: Gwałt na dziecku zawsze pozostaje gwałtem na dziecku
W trakcie śledztwa ustalono, że 3-letni chłopiec został zgwałcony i pobity. Prokuratura Okręgowa w Sieradzu oskarżyła Steve'a V. o zabójstwo, gwałt i znęcanie się na osobie bezbronnej ze względu na wiek ofiary. Sprawa trafiła na wokandę Sądu Okręgowego w Sieradzu. W lutym 2019 roku skazał Steve'a V. na 25 lat więzienia. Obie strony nie zgadzały się z wyrokiem. Prokuratura chciała, aby oskarżony został skazany na dożywocie, a obrońcy mężczyzny ubiegali się o złagodzenie kary. Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Łodzi.
5 lutego zapadł kolejny wyrok w tej sprawie. Sąd drugiej instancji złagodził karę dla Steve'a V. z 25 do 15 lat. Skład orzekający stwierdził, że w tym przypadku doszło do zgwałcenia i pobicia ze skutkiem śmiertelnym, a nie do zabójstwa. Sędzia Krzysztof Eichstaedt wyjaśnił, że kara 25 lat pozbawienia wolności, podobnie jak kara dożywocia, to kara szczególna, zarezerwowana dla najbrutalniejszych przestępstw, a w śmierci sprawie 3-letniego Nikosia nie zaszły takie okoliczności. Sędzia zwrócił uwagę, że oskarżony zadał dziecku tylko jeden cios i to on okazał się śmiertelny. Dodał również, że Steve V. powiadomił o zdarzeniu matkę dziecka i pomagał w udzielaniu mu pomocy - pisze "Dziennik Łódzki".
Oskarżony i jego obrońcy nie przyszli na rozprawę. Wyrok jest prawomocny. Jedyne, co może zrobić prokuratura, to wniesienie o kasację do Sądu Najwyższego.