Minister zdrowia przekazał, że w Polsce jest kilkanaście osób z podejrzeniem zakażenia koronowirusem 2019-nCoV, ale do tej pory nie potwierdzono, aby któraś z nich rzeczywiście się zakaziła. Łukasz Szumowski powiedział, że pokazuje to skalę problemu, która w chwili obecnej nie jest duża, ale z całą pewnością będzie rosnąć. Nie powinno to być jednak powodem do paniki.
- Scenariusz hipotetyczny na pewno będzie wyglądał tak, że w pewnym momencie któryś z tych pacjentów, który ma podejrzenia, się potwierdzi. Wtedy wyjdziemy do państwa i powiemy: "Mamy pierwszy przypadek wirusa", co niewiele zmieni w naszym postępowaniu. Bo nadal będziemy te procedury mieli wdrożone, nadal będziemy tych pacjentów z podejrzeniem hospitalizowali i badali, tyle że będziemy wiedzieli, że jeden z nich jest faktycznie zakażony tym wirusem - powiedział Minister zdrowia.
>>> MSZ o koronawirusie: Wszystkie granice, wszystkie punkty wejścia na terytorium Polski są monitorowane
Łukasz Szumowski poinformował, że w ciągu najbliższego dnia lub dwóch do Polski zostaną dostarczone testy, które umożliwią lekarzom rozpoznanie wirusa u osób z podejrzeniem zakażenia. W chwili obecnej pobierane od pacjentów próbki przekazywane są do laboratoriów za granicą.
Minister zdrowia zaapelował, aby pacjenci nie szturmowali oddziałów zakaźnych bez potrzeby.
- Bądźmy rozsądni, bo jeżeli zalejemy zwykłymi infekcjami oddziały zakaźne, wtedy ci pacjenci, którzy naprawdę tych oddziałów potrzebują, mogą mieć poważne problemy - mówił Szumowski.
Podkreślił, że na oddział zakaźny powinny zgłosić się te osoby, które w ciągu ostatnich 14 dni miały kontakt z Chinami lub z kimś, kto przebywał w Chinach i jednocześnie mają takie objawy jak 38 stopni gorączki, kaszel i duszności.
Łukasz Szumowski powiedział również, że grypa co roku zbiera większe śmiertelne żniwo niż koronawirus 2019-nCoV. Uspokajał, twierdząc, że polska służba zdrowia wie, co ma robić.
- Mamy wszystkie służby poinformowane, jaka jest procedura. Mamy zinwentaryzowane wszystkie możliwe łóżka w oddziałach zakaźnych. Mamy wdrożone procedury z sanepidem, co zresztą ostatnie przypadki podejrzeń pokazują - powiedział minister zdrowia.
Czytaj także: