"Dziennik Gazeta Prawna" opisuje ciekawy przypadek mandatu Dominika Tarczyńskiego. Polityk Prawa i Sprawiedliwości w maju tego roku został wybrany na europosła, ale w dosyć szczególnych okolicznościach. "Pula" posłów do Parlamentu Europejskiego dla Polski normalnie wynosiła 51 mandatów, ale w związku z brexitem (w maju 2019 roku jeszcze nierozwiązanym) było wiadomo, że wzrośnie do 52.
Tarczyński został wybrany właśnie jako ostatni, 52., europoseł. Specustawa PE regulowała zresztą status takich oczekujących europosłów, którzy do PE wejdą po brexicie. Nie zmieniała jednak - zaznacza "DGP" - innej zasady.
Otóż jeżeli europoseł w trakcie pełnienia mandatu bierze udział w wyborach krajowych i dostaje się - tu przykład Polski - do Sejmu czy Senatu, to automatycznie wygaszany jest jego mandat w PE. Nie działa to w drugą stronę - poseł czy senator nie traci mandatu, gdy zostaje wybrany europosłem.
>>> PiS nie miało lekko w nowym PE. Beata Szydło przegrała tam dwukrotnie, węszono spisek:
Dominik Tarczyński był natomiast posłem VIII kadencji Sejmu (2015-2019) i w jej trakcie został wybrany na europosła "oczekującego" na brexit. Choć mandatu nie objął formalnie, to później został ponownie wybrany do Sejmu IX kadencji.
Pojawiła się więc wątpliwość, którą podnosiła zresztą Państwowa Komisja Wyborcza już po październikowych wyborach, czy Tarczyński, dostając się do Sejmu, nie stracił - jeszcze nieobjętego formalnie - mandatu europosła.
W skrócie, jego mandat europosła powinien wygasić marszałek Sejmu, a jak opisuje dziennik:
W tej sytuacji 52. europosłem powinna zostać osoba, która uzyskała drugą w kolejności największą liczbę głosów, czyli Arkadiusz Mularczyk (także poseł PiS - red.).
Marszałek Sejmu poprosił o analizy prawne w tej sprawie i jedna z nich wskazuje na to, że wybór na posła nie skutkuje wygaszeniem mandatu europosła. Jednocześnie Biuro Analiz Sejmowych ma jeszcze cztery inne, zewnętrzne opinie prawników, wskazanych przez Mularczyka, według których "objęcie mandatu posła do Sejmu zamknęło drogą Tarczyńskiemu".
Mimo tych wątpliwości pytany przez "DGP" o zaistniałą sytuację Tarczyński deklaruje: - To już pewne, że ja będę osobą, która obejmie mandat. Otrzymałem już stosowne dokumenty.
Inne spojrzenie na sprawę prezentuje natomiast prof. Artur Nowak-Far, specjalista od prawa międzynarodowego, który wskazuje, że Tarczyński może sprawować mandat europosła, jednak ten mandat "pochodzi z poważnego deliktu prawnego", który popełnił marszałek Sejmu. - Moim zdaniem to jest niedopełnienie obowiązku, za które powinien (marszałek Sejmu - red.) odpowiadać karnie - skwitował.