Do tragedii doszło w sobotę 25 stycznia w jednym z domów jednorodzinnych w Chełmie. 14-letni Łukasz W. zamordował swoją 39-letnią macochę i ranił jej 18-letniego syna. Po dokonaniu zbrodni wyszedł z domu i udał się do oddalonego o kilometr domu kultury, w którym trwał spektakl. Jeden ze świadków wyjawił, że chłopak w rękach trzymał zakrwawiony nóż i młotek - pisze "Super Express". Niedługo później 14-latek został zatrzymany przez policję.
Dziennikarze "SE" dotarli do ojca 14-letniego Łukasza W. Mężczyzna powiedział, ze jego syn zmienił się w październiku - stał się zimny, wyrafinowany, zaczął się interesować zabójcami. Z opowieści ojca Łukasza W. wynika, że chłopak wyciął sobie żyletką na przedramieniu pseudonim dziewczyny, która w towarzystwie chłopaka zamordowała kilka lat temu jego rodziców oraz datę strzelaniny w Columbine High School, w wyniku której zginęło 15 osób. Na jednym z portali społecznościowych nastolatek opublikował także zdjęcie sprawców z Columbine jako swoje zdjęcie profilowe. Zainteresowała się tym policja, ale Łukasz W. obrócił całą sprawę w żart. Dzień przed zabójstwem miał napisać w mediach społecznościowych, że "Pora zacząć zabijać...".
- Ja już nie mam syna. Mam jedynie dwuletnią córeczkę i to mnie trzyma przy życiu - powiedział ojciec Łukasz W. w rozmowie z "Super Expressem".
39-letnia macocha Łukasza W. zginęła na miejscu. Miała liczne rany, m.in. na szyi i klatce piersiowej. Jej 18-letni syn został przetransportowany do szpitala. Ma rany na głowie oraz rękach. Łukasz W. również trafił do szpitala. Stamtąd ma zostać skierowany do schroniska dla nieletnich, gdzie spędzi najbliższe trzy miesiące - pisze Wirtualna Polska. Jego sprawę rozpatrzy sąd rodzinny. Z informacji przekazanych przez policjantów z Chełma wynika, że chłopak był wcześniej leczony psychiatrycznie.