Jak podaje RMF FM nadzwyczajne środki bezpieczeństwa wprowadzone na polskich lotniskach dotyczą wszystkich pasażerów przylatujących z Chin. Regulacje te mogą niedługo objąć również wszystkich podróżujących do Polski z krajów azjatyckich.
Osoby te otrzymają do wypełnienia tak zwane Karty Lokalizacyjne Pasażera. W formularzu pasażerowie muszą podać swój adres zameldowania, adres zamieszkania w Polsce oraz numer telefonu, co pomoże w nawiązaniu szybkiego kontaktu. Osoby podróżujące z Chin otrzymają też informator o objawach zachorowania na koronawirusa.
Personel pokładowy na trasach z Chin ma obserwować pasażerów i raportować przypadki osób, które mają objawy grypy lub zapalenia płuc. Taka maszyna po wylądowaniu zostanie zatrzymana na płycie lotniska. Na pokład zostaną wprowadzeni lekarze, którzy będą badali pacjentów. Jeśli koronawirus zostanie w ten sposób wykluczony, to pasażerowie wrócą do domów. Jeśli nie - będą musieli trafić do szpitala. Ta procedura została już zastosowana przy jednym locie z Chin do Warszawy. Alarm okazał się jednak fałszywy.
Okres wylęgania wirusa to około pięć dni. Po tym czasie pierwszymi objawami obserwowanymi u pacjentów jest gorączka i kaszel. Później pojawia się także katar czy biegunka, co może przerodzić się w np. zapalenie płuc. Pasażerowie z Chin, którzy zauważą u siebie te objawy, powinny zgłosić się do lekarza.