Pierwsza Prezes SN Małgorzata Gersdorf odczytując uchwałę SN wskazała, że "nienależyta obsada sądów" w rozumieniu kodeksu postępowania karnego i kodeksu postępowania cywilnego zachodzi również wtedy, gdy w składzie sądu bierze udział osoba powołana na urząd sędziego na wniosek nowej KRS. Uchwała dotyczy sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych oraz wojskowych.
- Uchwała nie ma zastosowania do orzeczeń wydanych przez sądy przed dniem jej podjęcia oraz do orzeczeń, które zostaną wydane w toczącym się w tym dniu postępowaniach - mówiła Małgorzata Gersdorf. Wyjątkiem są orzeczenia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Uchwała zapadła z sześcioma zdaniami odrębnymi.
- Art. 83 par. 1 ustawy o SN przewiduje uprawnienie Sądu Najwyższego do dokonywania wykładni przepisów prawa, które są podstawą orzekania przez ten sąd i sądy powszechne. Celem tego działania jest zapewnienie jednolitości orzecznictwa - podkreśliła sędzia SN Marta Romańska.
- Zarówno przed orzeczeniem TSUE, jak i po tym orzeczeniu, w polskim systemie procesowym powstały wątpliwości, jaki ten system ma zareagować na zmiany prawa dokonane przede wszystkim w obszarze przepisów ustrojowych. Niemniej jednak istotne z perspektywy odpowiedzi na pytanie, czy orzeka w sprawie sąd, który realizuje standardy wynikające z podpisanych przez Polskę umów międzynarodowych dodała.
Jak wskazała sędzia, "każde państwo ma swój własny system powoływania sędziów na urząd, który mają wykonywać". - Ten system jest często motywowany historycznie, wynika z doświadczenia, tradycji. Polski porządek prawny taki system wypracowywał, a punktem wyjścia były ustalenia Konstytucji z 1997 r., która istotne zadanie w procesie powoływania sędziego przyznaje Krajowej Radzie Sądownictwa. Ten organ stoi na straży niezawisłości sądów i niezależności sędziów - mówiła.
Podkreśliła, że "do momentu wejścia w życie ustawy nowelizującej, pewien mechanizm obsadzania urzędów sędziowskich funkcjonował". - On być może nie był doskonały, ale w momencie wejścia w życie ustawy nowelizującej, od tego standardu, który wyznaczony był Konstytucją, zdecydowano się odstąpić - mówiła sędzia SN.
- W tej uchwale chodzi o to, żeby na przyszłość, od dzisiejszego dnia, kiedy dojdzie do wydania orzeczenia sądowego, istniał mechanizm sprawdzenia, czy to orzeczenie może zapaść w takich warunkach, że może być sprawiedliwe - wyjaśniał sędzia SN Włodzimierz Wróbel.
Dodał, że "sądy mogą być lepsze, gorsze, mądrzejsze, bardziej sprawne, mniej sprawne". - W momencie, kiedy przestają być sądami niezależnymi, bezstronnymi, nie wiadomo, po co są - mówił.
- Jesteśmy członkami UE i zobowiązaliśmy się do tego, żeby nasze sądy były tak samo niezawisłe i bezstronne, jak sądy innych krajów. Sąd Najwyższy nie ma złudzeń: ten chaos i niepewność, która została wprowadzona do polskiego systemu prawnego przez zmianę sposobu powoływania sędziów, a w szczególności przez zmianę tego, jak działa Krajowa Rada Sądownictwa, nie da się zlikwidować uchwałą SN. Możemy robić bardzo niewiele, próbować kontrolować chaos, który się wydarzył - podkreślił.
Zaznaczył, że Sąd Najwyższy nie jest ustawodawcą, nie jest prezydentem, rządem i Ministrem Sprawiedliwości.
- Ta uchwała nie jest o sędziach. W tej uchwale orzekamy o sądzie. Trochę przypomina to sytuację samochodu, w którym są różne części. Funkcją tego samochodu jest jazda. Te części muszą dobrze funkcjonować, tymi częściami są sędziowie. Sędziowie nie są samochodem, to sąd ma dobrze funkcjonować, to samochód ma bezpiecznie jechać - wyjaśnił sędzia Włodzimierz Wróbel.
- Dzisiaj nie mamy pewności, kto został sędzią, czy to są ci najlepsi z najlepszych - mówił sędzia Sądu Najwyższego.
>>> Girzyński komentuje ostre słowa prezydenta o sędziach
W ubiegłym tygodniu Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf przedstawiła wniosek o rozstrzygnięcie prawnych rozbieżności przez składy połączonych trzech Izb - Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
Małgorzata Gersdorf chciała bowiem odpowiedzieć m.in. na pytanie, czy obecność w składzie sędziowskim sędziego powołanego przez prezydenta RP na wniosek nowej Krajowej Rady Sądownictwa (wybranej w 2018 r.) może łamać Konstytucję, Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, Kartę Praw Podstawowych Unii Europejskiej oraz Traktat o Unii Europejskiej.
Posiedzenie odbywało się bez uwzględnienia Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, działających od 2018 r. Dlaczego? Jak tłumaczyła Małgorzata Gersdorf, zasiadają w nich wyłącznie osoby, których "bezpośrednio dotyczy pytanie sformułowane we wniosku". Podobnie Sąd Najwyższy wyłączył z udziału w posiedzeniu siedmioro sędziów z Izby Cywilnej, powołanych do SN w październiku 2018 r. Czworo z nich napisało list do Małgorzaty Gesdorf, w którym zaprotestowało przeciwko tej decyzji.
Z kolei w środę Marszałek Sejmu Małgorzata Witek skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między prezydentem i Sądem Najwyższym oraz między Sejmem i Sądem Najwyższym. Elżbieta Witek poinformowała, że ten krok jest związany właśnie z zaplanowanym posiedzeniem trzech izb SN. Trybunał ma rozstrzygnąć m.in., czy Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego ma prawo orzekać, że posłowie przyjmują ustawy niezgodne z konstytucją.
Według prezes TK Julii Przyłębskiej, tym samym zaplanowane na czwartek rozpoznawanie wniosku Małgorzaty Gersdorf przez trzy izby SN "ulega zawieszeniu".
- Sąd Najwyższy przed przystąpieniem do merytorycznej oceny zagadnienia rozważył wszystkie wnioski wstępne skierowane do tego sądu, także takie, które miały spowodować, że posiedzenie SN się nie odbędzie. Sąd Najwyższy został zawiadomiony o sporze konstytucyjnym, ale SN kontynuował rozważanie zagadnienia merytorycznego w sprawie, bo był do tego zobowiązany. SN nie odnotował sporu konstytucyjnego, potencjalnie możliwego, w sytuacji, w której SN zajmuje się wykładnią obowiązującego prawa - mówiła sędzia SN Marta Romańska w czwartek wieczorem podczas ogłaszania uchwały SN.