Poznań. Zaatakował psa gazem pieprzowym, bo denerwowało go szczekanie. Policja złapała sprawcę

33-letni mężczyzna zaatakował psa, który czekał na swojego właściciela przed sklepem na osiedlu Jagiełły. Dzięki nagraniom monitoringu policji udało się schwytać sprawcę. Na razie nie wiadomo, czy wzrok psa nie został stale uszkodzony.

>>  Prof. Andrzej Elżanowski: Kary za znęcanie się nad zwierzętami i nad ludźmi powinny być porównywalne >>

Zobacz wideo

Jak podaje "Głos Wielkopolski" do zajścia doszło około godziny 17:00 we wtorek 14 stycznia na osiedlu Jagiełły w Poznaniu. Mężczyzna zaatakował gazem pieprzowym psa, który czekał na swojego właściciela przed jednym ze sklepów. Po kilku dniach policjantom udało się złapać sprawcę.

Zaatakował psa gazem pieprzowym. 33-latkowi grozi do trzech lat pozbawienia wolności

Zatrzymany usłyszał już zarzut znęcania się nad zwierzętami. Sprawca tłumaczył się tym, że zdenerwowało go szczekanie psa - to właśnie dlatego zdecydował się użyć gazu pieprzowego. Mężczyźnie grozi do trzech lat pozbawienia wolności.

Na Facebooku udostępniono nagranie z tego zdarzenia. Według autora postu nie jest to pierwsza sytuacja w Poznaniu, kiedy nieznany sprawca używa gazu pieprzowego wobec psów. "Wychodząc ze sklepu od razu poznałem, że mój pies został zgazowany, bo się oblizywał, przecierał i mrużył oczy, a na ziemi były trzy stróżki od gazu, których specjalnie dotknąłem palcami i wtarłem sobie w twarz, by się upewnić" - napisał na Facebooku właściciel psa.

Po ataku właściciel udał się z psem do weterynarza. Zwierzę miało przepłukane oczy i wkroplone środki przeciwbólowe. Na wizytach kontrolnych weterynarze będą sprawdzać, czy w wyniku ataku gazem pies nie ma uszkodzonego wzroku. Na razie wiadomo, że nie ma uszkodzonej rogówki, jednak jego źrenice nie reagują na światło. "Być może jest to tylko tymczasowe następstwo spryskania mojego psa gazem i chwilowy paraliż źrenic, ale nie można też wykluczyć uszkodzenia źrenic w wyniku tego bestialskiego ataku. (...) Jeśli jednak to będzie trwałe uszkodzenie, to u mojego psa będzie postępować ślepota" - napisał autor postu na Facebooku. Utworzona została też zbiórka pieniędzy na ewentualne leczenie psa - nadwyżka z wpłat ma zostać przekazana na organizacje prozwierzęce.

Więcej o: