W Warszawie rozpoczął się Marsz Tysiąca Tóg, którego uczestnicy zebrali się przed budynkiem Sądu Najwyższego w Warszawie na placu Krasińskich. Organizatorzy wspomnieli na wstępie, że w stolicy są delegacje prawie ze wszystkich sądów w Polsce, wśród nich są także sędziowie SN w tym I prezes Małgorzata Gersdorf.
Wcześniej, jak opisywaliśmy na Gazeta.pl, niektórzy sędziowie mieli problemy z dotarciem do Warszawy, a np. sędziom z Elbląga na dzień przed marszem zabrano togi. Czytaj więcej:
Oprócz tego pojawili się także sędziowie z krajów Europy, m.in. Portugalii, Hiszpanii, Francji, Irlandii, Belgii, Holandii, Niemiec, Danii, Norwegii, Łotwy, Estonii, Austrii, Włoch, Czech, Węgier, Bułgarii, Słowenii, Chorwacji, Turcji czy Grecji.
Gdy odczytywano listę państw tłum zebrany na pl. Krasińskich skandował "dziękujemy". Wśród uczestników, poza sędziami i prawnikami, są też m.in. politycy. Powiewały flagi Polski i Unii Europejskiej, a przebiegał pod hasłami: "Prawo do niezawisłości" i "Prawo do Europy".
Bezpośrednim powodem wyjścia przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości na ulice jest tzw. ustawa kagańcowa czy represyjna, którą przyjął Sejm, a obecnie pracuje nad nią Senat. Środowiska sędziowskie podnoszą, że jest ona niezgodna z Konstytucją czy prawem UE.
Organizatorzy zapewnili, że będzie to wyłącznie marsz sprzed budynku SN do Sejmu, a w jego trakcie nie są przewidziane wystąpienia czy skandowanie konkretnych okrzyków. - Pójdziemy w milczącym marszu, mam nadzieję, że to nasze milczenie usłyszy Polska i Europa - padło tuż przed rozpoczęciem przemarszu.
>>> Stanecka-Morawska o przyszłości ustawy "kagańcowej":