Dr n. med. Marek Migdał, dyrektor Instytutu "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie: Już sama tematyka finału wskazuje rodzaj sprzętu, o który będziemy się ubiegali.
Przekazaliśmy już listę naszych próśb do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale tak naprawdę wszystko będzie zależało od wyniku finansowego, jak również potrzeb innych szpitali.
Liczymy bardzo na sprzęt, który umożliwi przeprowadzanie zabiegów z zakresu medycyny małoinwazyjnej. Dzięki specjalnym systemom obrazowania, tzw. systemom neuronawigacji, chirurg może precyzyjnie dojść do konkretnego punktu np. w obszarze mózgu pacjenta.
Co istotne, urządzenia mogą służyć nie tylko jednemu oddziałowi. Takim przykładem jest zestaw sztucznego płuca, który umożliwia krążenie pozaustrojowe. Coraz częściej dzieje się tak, że np. przeszczep wątroby wykonywany jest u osoby, która jednocześnie wymaga wsparcia krążeniem. Wówczas kardiochirurg współpracuje z transplantologiem, a aparat do krążenia pozaustrojowego może wspierać też inne specjalności, nie tylko kardiochirurgię.
Instytut 'Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka'. Sprzęt od WOŚP fot. materiały prasowe IPCZD
Naprawdę trudno to oszacować. Kiedy kupujemy sprzęt sami, w ramach przetargu, płacimy nawet dwukrotnie więcej niż Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Koszty są dla nas wyższe, bo szpitale nie są w tej chwili wiarygodnymi płatnikami. Za to WOŚP kupuje porównywalny sprzęt za kwoty dużo niższe od tych, które są przedstawiane państwowym szpitalom.
W ciągu 27 lat działania WOŚP dostaliśmy ok. 900 urządzeń, o łącznej wartości ponad 50 mln zł. Dwukrotnie przyznano nam tomograf komputerowy, jeden w 2007 r. i jeden w ubiegłym roku, lada moment zostanie zainstalowany. Termin instalacji wynika z harmonogramu remontu Zakładu Diagnostyki Obrazowej w naszym Instytucie.
Nowy tomograf jest dwulampowy. Umożliwia bardzo krótkie, dwu-trzy sekundowe obrazowanie jednego regionu np. mózgu lub klatki piersiowej u dziecka. Do tej pory niemowlę musiało leżeć bez ruchu kilka minut, konieczne było więc stosowanie środków uspokajających. Teraz wystarczy, że położy się je na chwilę i badanie jest przeprowadzone, bez konieczności podawania dziecku żadnych leków.
W ciągu ostatnich 20 lat otrzymaliśmy dwa rezonanse. Wciąż dociera i będzie do nas docierał sprzęt kupiony po ubiegłorocznych finale.
Instytut 'Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka'. Rezonans magnetyczny fot. materiały prasowe IPCZD
Podam przykład: pierwszy tomograf, który otrzymaliśmy od WOŚP, jest już całkowicie wyeksploatowany. Korzystamy z niego od 12 lat, przeprowadziliśmy w tym czasie wiele tysięcy badań. Koszt wymiany najważniejszej części - lampy - wyniósłby setki tysięcy złotych. Na szczęście będziemy mieli nowy, znacznie lepszy.
WOŚP zdecydowanie zmienia jakość leczenia. Gdyby nie pieniądze fundacji, prowadzilibyśmy działalność w zupełnie innych warunkach. Dzięki sprzętowi można stosować skuteczniejsze i dokładniejsze metody leczenia. Tylko w Polsce prowadzony jest program wczesnego wykrywania zaburzeń słuchu, wyprzedziliśmy też wysoko rozwinięte kraje w stosowaniu nowoczesnych metod wspomagania nieinwazyjnego oddechu u noworodków.
Dwa tygodnie temu byłem w najlepszym pediatrycznym szpitalu w Wielkiej Brytanii, GOSH - Great Ormond Street Hospital w Londynie. W kraju, który jest bogatszy od naszego, szpital ma swoją fundację, która zbiera pieniądze. W ubiegłym roku było to niemal 100 mln funtów, z czego dużą część przeznaczono właśnie na zakup sprzętu. Brytyjski narodowy płatnik - NHS - finansuje tylko bieżące utrzymanie placówki. Szpitale same szukają funduszy na wdrażanie nowych technik.
Jest to dowodem na to, że my, jako Polska, wkraczamy do grupy krajów bogacących się. Tam, gdzie narody zaczynają się bogacić, tam ludzie zaczynają się dzielić. W biednych krajach taka działalność jest rzadkością.
>> Jak wyglądały początki Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy?
To, że istnieje WOŚP, jest fantastyczne. Fundacja rodziła się na moich oczach. Moi koledzy z Centrum Zdrowia Dziecka, prof. Piotr Burczyński i prof. Bohdan Maruszewski, zakładali ją wspólnie z Jurkiem Owsiakiem na początku lat 90. Warto również dodać, że nasz szpital powstał dzięki hojności ofiarodawców - osób prywatnych, instytucji, organizacji.
Pracowałem na oddziale intensywnej terapii ponad trzydzieści lat. W pewnym momencie dla wszystkich stało się normalne i oczywiste, że takie serduszka po prostu są. I nie spotkałem się z sytuacją, by ktoś się skrzywił na jego widok albo to skrytykował.