2-tygodniowych chłopiec trafił do szpitala w Ostrowie Wielkopolskim. Jak podaje Rmf24.pl, powołując się na doniesienia Polskiej Agencji Prasowej, dziecko jest w stanie ciężkim. Ma poparzone 25 proc. ciała i jest utrzymywane w śpiączce farmakologicznej. Jego 29-letnia matka jest w dobrym stanie, z kolei 2-letnia córka - w stabilnym.
Jak informuje Tvn24.pl, kobieta i dwójka jej dzieci zostały oparzone, gdy 29-latka uzupełniała paliwem zbiornik biokominka. Wtedy miało dojść do pożaru, który kobiecie udało się ugasić jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej.
Zobacz także: Policjanci pojechali do wypadku na A4, nagrali drugi. Auto zrobiło obrót w powietrzu
To nie pierwszy taki wypadek, do którego doszło w trakcie wlewania oleju do pojemnika biokominka. Poradnik dotyczący bezpieczeństwa w tego typu sytuacjach opublikowali na swojej stronie bielscy strażacy.
"Jeżeli podczas napełniania pojemnika biopaliwo rozleje się po powierzchni, przed zapaleniem należy ją dokładnie oczyścić. Przy napełnianiu należy również zwrócić uwagę, aby wlać odpowiednią ilość biopaliwa, aby jego ilość była poniżej linii maksymalnej" - radzą strażacy z Bielska-Białej.
Jak dodają, przyczyną pożaru może być m.in. nieszczelność biokominka i wydostawanie się płynu z rozpalonego paleniska.
W biokominku pali się paliwo powstałe na bazie etanolu i pod żadnym pozorem nie należy próbować go ugasić za pomocą wody! Dolanie wody do płonącego alkoholu, jak i rozgrzanego oleju, nafty, benzyny bądź tłuszczu nasili jedynie pożar oraz wpłynie na szybsze i dynamiczniejsze rozprzestrzenienie płomieni
- czytamy na stronie internetowej Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej.
Do gaszenia takiego pożaru najlepiej jest użyć gaśnicy, której skład pozwala na gaszenie alkoholi. Jeśli nie dysponujemy takim sprzętem, możemy wykorzystać np. koc, kołdrę lub inną grubą warstwę materiału. Przykrycie ognia doprowadzi do wygaszenia płomieni.