Przypomnijmy, że we wtorek 10 grudnia Tomasz Lis trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie. Media zaczęły spekulować, że jego stan jest bardzo ciężki. Zaprzeczała temu żona dziennikarza, Hanna Lis, która opublikowała na Twitterze krótki wpis o stanie zdrowia swojego męża.
"Tomek ma się dobrze i dziękuje za Wasze wyrazy wsparcia i sympatii. Wszystko jest pod kontrolą, a informacje o rzekomym „stanie ciężkim” są całkowicie nieprawdziwe" - napisała Hanna Lis.
Ze względu na swój stan zdrowia Tomasz Lis nie pojawił się na gali wręczenia nagrody im. Teresy Torańskiej organizowanej przez "Newsweek", którego jest redaktorem naczelnym. Podczas tego wydarzenia odczytano jego krótką wiadomość.
"Przede mną długa i żmudna rehabilitacja. Jestem totalnie zdeterminowany, by zrobić absolutnie wszystko co trzeba, by wrócić do zdrowia, pełni sił, pełnej sprawności i do was, tak szybko jak się da" - napisał Tomasz Lis.
18 grudnia dziennikarz wrócił na Twittera, którego z reguły używa bardzo aktywnie.
"Reakcje na informacje o moich zdrowotnych perypetiach były zdecydowanie ponad nasz internetowo-twitterowy standard, co mnie bardzo ucieszyło. Za wszystkie dobre słowa i ciepłe myśli serdecznie dziękuję" - napisał dziennikarz.
Tomasz Lis udostępnił także zdjęcie, na którym widnieje angielski napis, mówiący: "Lisy nigdy się nie poddają".