Jak dowiedział się reporter RMF FM zwolnienie ze służby ma skutek natychmiastowy. Komendant tłumaczył w rozmowie z mediami, że zwolnił wykładowcę, ponieważ ma do tego prawo jako Rektor Wyższej Szkoły Policji.
W odpowiedzi przesłanej przez rzecznika WSP w Szczytnie wynika, że wykładowca został zwolniony ze służby w Policji na podstawie art. 41 ust. 2 pkt 2, zgodnie z którym: "policjanta można zwolnić ze służby w przypadku nabycia prawa do emerytury z tytułu osiągnięcia 30 lat wysługi emerytalnej". Dalej w komunikacie napisano, że decyzja o zwolnieniu ma również być związana z "zapewnieniem prawidłowej realizacji zadań nałożonych przepisami prawa na Policję, m.in. taki dobór kadry, aby mogła ona efektywnie realizować te zadania".
Z taką argumentacją nie zgadza się sam zwolniony, który twierdzi, że jest to działanie represyjne polegające na pozbyciu się "niewygodnego współpracownika". Mężczyzna miał otrzymać decyzję dotycząca jego odwołania podczas prowadzenia zajęć ze studentami, których musiał wyprosić z sali. Wykładowca miał wcześniej zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu nieprawidłowości w sprawie habilitacji komendanta-rektora.
W październiku tego roku dziennikarze "Superwizjera" TVN ustalili, że byli i obecni wykładowcy WSP w Szczytnie zarzucają Markowi Fałdowskiemu plagiat pracy habilitacyjnej, przekroczenie uprawnień i mobbing. Komendant miał zaproponować części z wykładowców, by uczeni wpisywali go do swoich publikacji, co miało przyspieszyć jego habilitacje. W zamian mieli otrzymywać wyższe premie, nagrody lub awanse. W tej sprawie kontrolę przeprowadziło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji - na razie nie wiadomo jakie są jej wyniki.