We wtorek przed godz. 6 rano policję poinformowano, że na drodze Cibórz-Skąpe w powiecie świebodzińskim zauważono zniszczone bariery energochłonne i auto, którego dach wystawał nad powierzchnię wody rozlewiska.
Gdy służby dotarły na miejsce, okazało się że w aucie było pięć osób w wieku od 17 do 19 lat. Potem, mimo starań załogi pogotowia ratunkowego oraz strażaków życia kierowcy i pasażerów nie udało się uratować, choć reanimacja trwała niemal godzinę.
>>> Tak wyglądało miejsce wypadku w Lubuskiem, zginęło w nim pięć młodych osób:
Według wstępnych ustaleń, do wypadku przyczynić się mogły trudne warunki we wtorkowy poranek: mokra i śliska nawierzchnia, łuk drogi, temperatura około 2-3 stopni Celsjusza. Audi A4 najprawdopodobniej przez to wpadło w poślizg, później przebiło barierę ochronną i wpadło do wody.
Policja i prokuratura obecnie ustalają dokładne przyczyny porannej tragedii na drodze z Ciborza do Skąpego. Prokuratura Rejonowa w Świebodzinie wszczęła już śledztwo w sprawie wypadku.
Z kolei jak mówił kapitan Mariusz Wójcik, komendant powiatowy straży pożarnej, to nie pierwsze tego typu zdarzenie na drodze między Skąpem a Ciborzem. Jak mówi, na tym łuku drogi dochodziło już do podobnych wypadków, ale nigdy do tak tragicznych.
Za to w mediach lokalnych, m.in. w gorzowskiej "Gazecie Wyborczej" wspomniane jest, że w tym samym miejscu doszło wcześniej do wypadku, a barierki nie zostały naprawione. Do tego wątku w rozmowie z Polskim Radiem Zachód odniósł się rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy:
Zwróciliśmy się do zarządcy drogi, czyli powiatu świebodzińskiego o precyzyjną informację w tej sprawie. Takie sygnały docierały do nas już podczas oględzin miejsca wypadku. Według nich bariera miała zostać uszkodzona po wypadku w październiku. Będziemy to wszystko weryfikować.