Sąd Rejonowy Katowice-Wschód zdecydował, że Kamil Durczok nie trafi do aresztu na trzy miesiące - informuje Onet. Odrzucono tym samym wniosek katowickiej prokuratury, która we wtorek wieczorem zwróciła się z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie byłego dziennikarza.
Kamil Durczok został zatrzymany 2 grudnia w sprawie podrobienia dokumentów. Były dziennikarz jest podejrzany o to, że podrobił podpis byłej żony na wekslu opiewającym na sumę ponad dwóch milionów franków szwajcarskich. Sprawa dotyczy kredytu zawartego w sierpniu 2008 roku. W tym roku bank, który udzielił pożyczki, zwrócił się do byłej żony Kamila Durczoka z wezwaniem do wykupu weksla z powodu nieuiszczenia należności. Kobieta zaprzeczyła, że złożyła swój podpis na wekslu - twierdzi, że nigdy go nie widziała.
Durczokowi postawiono dwa zarzuty: podrobienia dokumentów oraz doprowadzenia banku do "niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkiej wartości". Za zarzucane czyny grozi mu od 5 do 25 lat więzienia.
Prokuratura zapowiada odwołanie od decyzji sądu. Chciała aresztowania Kamila Durczoka z uwagi na surową karę, jaka mu grozi, a także treść złożonych przez niego zeznań, które zdaniem śledczych wymagają zweryfikowania. Śledczy nie poinformowali dotąd, czy były dziennikarz przyznał się do winy.