W poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że Monice S., matce 10-letniego chłopca, którego ciało znaleziono w hostelu w Lublinie, postawiono zarzuty morderstwa syna. Podkreślono, że kobieta działała "ze szczególnym okrucieństwem", a jej "motywacja zasługuje na szczególne potępienie".
Jak poinformowała prokuratura, 38-latka nakryła kołdrą ciało dziecka wraz z głową i unieruchomiła je.
W ten sposób doprowadziła do uduszenia pokrzywdzonego, powodując obrażenia w postaci wybroczyn podspojówkowych, szeregu wylewów krwawych w tkance podskórnej całej głowy i w przyczepie prawego mięśnia mostkowo-obojczykowego, ostrej rozedmy płuc i wybroczyn krwawych na przeponie, co skutkowało śmiercią pokrzywdzonego
- czytamy w oświadczeniu.
Ze względu na dobro postępowania prokuratura nie ujawniła, co zeznała kobieta. Poinformowała jednak, że Monika S. przyznała się do zabójstwa dziecka.
Wobec podejrzanej zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Grozi jej dożywotnie pozbawienie wolności.
Informację o zwłokach dziecka w hostelu przy ul. Orlej w centrum Lublina policja otrzymała w piątek ok. godz. 14. W sobotę przed południem matka chłopca została zatrzymana do wyjaśnienia. Według nieoficjalnych informacji lubelskiej "Gazety Wyborczej", zatrzymana to Monika S., była prezes Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta w Lublinie, która w latach 2017-18 miała przelać sobie ponad 200 tys. zł z kont organizacji.
>>> Lublin. Patrzyła w telefon i pewnie weszła na pasy. Policja pokazuje nagranie: