Byli już pracownicy Wojskowych Zakładów Lotniczych w Bydgoszczy, którzy usłyszeli zarzuty narażenia na utratę życia i nieumyślnego spowodowanie śmierci pilota samolotu MiG-29, byli odpowiedzialni za skonstruowanie specjalnego pierścienia w fotelu katapultowym, który miał umożliwić ucieczkę z myśliwca. Z doniesień RMF FM wynika, że wadliwa konstrukcja tego elementu mogła przyczynić się do śmierci pilota, który zginął w katastrofie samolotu MiG-29 pod Pasłękiem. Obaj mężczyźni nie przyznali się do zarzucanych im czynów.
>>> Z wizytą w wieży kontroli lotów
Przypomnijmy, że do katastrofy samolotu MiG-29 pod Pasłękiem doszło ok. godziny 2, w dniu 6 lipca 2018 roku. Zdarzenie miało miejsce podczas lotów szkolnych, w trakcie wykonywania zadania polegającego na przechwyceniu dwóch pojedynczych samolotów. Z doniesień medialnych wynika, że pilot zgłaszał problemy techniczne z maszyną, a od swojego dowództwa otrzymał rozkaz, aby się katapultować. Niestety, nie przeżył wypadku. Jego ciało znaleziono ok. 200 metrów od wraku samolotu.
Wciąż nie jest pewne, co było przyczyną tragedii. Prokuratura bada także, czy za katastrofę powinien odpowiedzieć któryś z wojskowych, który odebrał samolot po remoncie.