Synoptycy TVN Meteo podają, że Polska znajduje się pomiędzy wyżem znad Rosji i niżem znad Atlantyku i to będzie przyczyną dużych różnic temperatur. Do wschodniej Polski nadciąga już fala chłodnego powietrza, co dobrze widać na mapie pogodowej powyżej.
Portal Ventusky.com informuje, w piątek we wschodnich rejonach temperatura w ciągu dnia może spaść nawet do -2 stopni Celsjusza. W centralnej Polsce słupki wskazywać będą ok. 4-5 stopni, a na zachodzie - nawet 12.
W sobotę będzie jeszcze chłodniej, nawet -3 stopnie. Na północy 0-1 stopnia Celsjusza, na zachodzie - ok. 9-10 stopni.
W niedzielę na wschodzie odrobinę się ociepli (do -1 stopnia). W pozostałej części kraju na termometrach podobne wskazania, jak w sobotę.
Niektóre media informowały, że prawdopodobną przyczyną dużego ochłodzenia jeszcze w listopadzie może być wir polarny.To wyjaśnienie dementują jednak autorzy meteorologicznego bloga "Pogoda i klimat".
Po pierwsze – sam wir polarny pojawia się każdej zimy. (...) Potencjalny rozpad wiru polarnego na początku grudnia mógłby być dla nas odczuwalny najwcześniej dopiero pod koniec roku, lub na początku stycznia. O ile oczywiście do tej propagacji w ogóle dojdzie. (...) Z pewnością za wcześnie jest, by formułować jakieś konkretne prognozy, a medialne sugestie, że na przełomie listopada i grudnia dojdzie do gwałtownego ochłodzenia związanego z "wirem polarnym" nie są niczym uprawnione - czytamy.
Wir polarny to układ niskiego ciśnienia wokół biegunów Ziemi, niż też może okresowo słabnąć lub przybierać na sile. Otacza go inne zjawisko - prąd strumieniowy. To pierścień (lub strumień - stąd nazwa) bardzo silnych wiatrów na wysokości ok. 10-12 km. Prąd wokół wiru polarnego oddziela zimne powietrze nad biegunami od cieplejszego na niższych szerokości geograficznych. Nie ma oczywiście kształtu idealnego pierścienia, a falujący kształt. Pod wpływem zmiany warunków - ciśnienia i temperatury - prąd może meandrować, a nawet zostać przerwany.
Wraz ze zmianami klimatu zmienia się różnica temperatury i może dojść do sytuacji, w której siła prądu strumieniowego jest mniejsza, staje się on bardziej nieregularny. To pozwala na "wdzieranie się" arktycznego powietrza dużo dalej na południe.