Po tym komunikacie w serwisie społecznościowym pojawiły się kąśliwe uwagi dziennikarzy i użytkowników. I tak np. Mariusz Piekarski z RMF FM napisał, że "Klub podobno ma wspólne stanowisko, ale chyba boi się tego stanowiska. (...) Oj kotłuje się w tej sprawie na lewicy".
Na co odpowiedział szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej Włodzimierz Czarzasty: "Nic się nie kotłuje .Po prostu jest dyscyplina". Lewicowy polityk z Poznania, Antoni Henryk Raciborski, doprecyzował, że w związku z exposé premiera Mateusza Morawieckiego, decyzja ma zostać upubliczniona jutro.
Limit 30-krotności ZUS. Jarosław Gowin jest przeciw
Sprawa ewentualnej likwidacji limitu 30-krotności składek ZUS to jak do tej pory najgłośniejszy konflikt w rządzie Zjednoczonej Prawicy. Za jest przede wszystkim PiS, którego posłowie wnieśli projekt w tej sprawie do Sejmu, zaś na zniesienie tej zasady nie zgadza się partia Jarosława Gowina. Przeciw likwidacji są też organizacje pracodawców, a nawet "Solidarność". Obiekcje ma też prezydent.
Jeśli PiS nie uda się przekonać Gowina, to chcąc przeforsować projekt, będzie musiał szukać poparcia wśród innych partii. Jedną z opcji jest klub Lewicy, który liczy 49 członków i która ustami swoich niektórych członków, dość niejednoznacznie wyrażała się do tej pory w sprawie poparcia lub nie projektu.
Co to jest 30-krotność składek ZUS
Aktualnie, jeśli czyjeś roczne dochody przekroczą 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce (w 2020 r. byłoby to ok. 156 tys. zł. brutto), to przestaje się płacić składki na ZUS. Zniesienie limitu dotknie ok. 370 tys. pracowników oraz ich pracodawców. Rząd Mateusza Morawieckiego liczy jednak, że tą drogą uzyska rocznie do budżetu ponad 7 mld zł.