"Towarzystwo Chrystusowe nie podważa ani nie relatywizuje krzywdy, jaka została wyrządzona przez byłego księdza Romana B. pani Katarzynie. Jednak do wielu postulatów zawartych w petycjach trudno nam się odnieść, ponieważ nie jesteśmy ich adresatami" - stwierdzają w oświadczeniu ks. dr Marek Grygiel, rzecznik Chrystusowców (całe oświadczenie można przeczytać TUTAJ)
Zgromadzenie zakonne przekonuje, że podstawą złożenia skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego "nie jest zasądzona kwota zadośćuczynienia, tylko interpretacja przepisu 430. k.c. i sprawa odpowiedzialności zbiorowej."
>>> Czy Polska jest świeckim państwem? Postanowiliśmy zapytać. Odpowiedzi były bardzo zbliżone
Ks. Grygiel pisze, że były duchowny, który został skazany za gwałt na 13-latce, działał "wbrew regułom prawa zakonnego, łamiąc znane mu zasady nie tylko prawne, ale i moralne", a więc "działał na swoją własną odpowiedzialność". "Zastosowana przez sąd wykładnia przepisu, mówiącego o odpowiedzialności instytucji za czyny popełnione przez jednego z jej członków, rodzi poważne wątpliwości i może stanowić przestrzeń do nadużywania tego przepisu w przyszłości wobec innych instytucji, nie tylko kościelnych" - czytamy w oświadczeniu.
Chrystusowcy przekonują, że w ich zgromadzeniu "nigdy nie było i nie będzie przyzwolenia na działania, których dopuścił się były zakonnik". "Godzą one w dobre imię naszego Zgromadzenia. Dlatego nam również zależy na sprawiedliwym wyroku. Uważamy jednak, że przypisywanie innym osobom i całej instytucji nieudowodnionego współudziału w popełnianiu czynów niedozwolonych jest nadużyciem" - informuje ks. Grygiel.
Towarzystwo przekonuje, że los ofiary Romana B. nie jest duchownym obojętny i działanie towarzystwa nie jest "w jakimkolwiek stopni w nią wymierzone". "Potwierdzamy, że także przy korzystnym dla Towarzystwa orzeczeniu Sądu Najwyższego będziemy wspierać ofiarę byłego zakonnika" - czytamy w oświadczeniu.
W środę 13 listopada w siedzibie Towarzystwa Chrystusowego na Ostrowie Tumskim w Poznaniu złożono petycje, które podpisało aż 16 tysięcy osób. W dokumentach domagają się oni wycofania skargi kasacyjnej w sprawie Katarzyny, która jako 13-latka była gwałcona i więziona przez księdza Romana B. Petycja trafiła też do Sądu Najwyższego. Jej inicjatorzy domagają się zmiany kontrowersyjnego składu orzekającego. Wśród sędziów wyznaczonych do tej sprawy znaleźli się m.in. profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Joanna Misztal-Konecka, sędzia Beata Janiszewska, która niedawno orzekała na rzecz jednej z parafii oraz Marcin Krajewski, który reprezentował parafie w sprawie zadośćuczynienia dla ofiar molestowania seksualnego. Zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu Towarzystwo Chrystusowe musiało wypłacić milion zł zadośćuczynienia kobiecie, która w dzieciństwie była gwałcona przez ówczesnego członka Towarzystwa Chrystusowego ks. Romana B. Chrystusowcy wypłacili zasądzoną kwotę, ale złożyli też skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.