Kierowcy zasypują policję nagraniami z kamerek. Nie wszystkie sprawy kończą się mandatami

Wymuszanie pierwszeństwa, przejeżdżanie na czerwonym czy rozmawianie przez telefon w trakcie jazdy - nagrania takich sytuacji zarejestrowane przez kamerki samochodowe trafiają na skrzynki e-mailowe komend wojewódzkich. Jednak wśród naprawdę niebezpiecznych zdarzeń trafiają się również zgłoszenia, które - delikatnie mówiąc - można uznać za nadgorliwość zgłaszających.
Zobacz wideo

Droga ekspresowa S3. Kierowca jadący lewym pasem zatrzymuje samochód i wychodzi z kijem baseballowym. Pokazuje drugiemu kierującemu, że to on rządzi na tym pasie i nikomu nie pozwoli nim przejechać.

Pomorze. Jeden z kierowców postanawia wyprzedzić inne auto na skrzyżowaniu. Niemal cudem nie dochodzi do tragedii. Od zderzenia z pozostałymi samochodami dzielą centymetry. 

Wrocław. Na jedno z miejskich skrzyżowań wjeżdża nagle auto z drogi podporządkowanej. Gdyby nie refleks kierowcy na drodze z pierwszeństwem, ktoś mógłby zostać ciężko ranny lub nawet zginąć.

Świadkami tych zdarzeń nie były policyjne patrole. Funkcjonariusze dowiedzieli się o tych sytuacjach dzięki nagraniom przysyłanym od kierowców wyposażonych w samochodowe kamerki.

"Jeśli byłeś świadkiem agresywnego zachowania ze strony innego uczestnika ruchu - POWIADOM NAS!" - zachęca Komenda Główna Policji na swojej stronie internetowej. Nagranie można przekazać do jednostki, na terenie której zostało popełnione wykroczenie lub przesłać na specjalną skrzynkę e-mailową "Stop agresji drogowej" do danej komendy wojewódzkiej.

"Bezpośrednio do komend powiatowych trafiają tylko pojedyncze zgłoszenia w skali roku. Zdecydowana większość trafia poprzez e-mail "stopagresjidrogowej" - wskazuje nadkom. Marta Tabasz-Rygiel z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

Oprócz materiału filmowego lub zdjęciowego, zgłoszenie powinno zawierać datę, godzinę i miejsce zdarzenia, numer rejestracyjny i markę samochodu sprawcy oraz dane zgłaszającego. 

Kierowcy coraz chętniej reagują

Zdecydowana większość komend wojewódzkich odnotowuje w ostatnich latach lawinowy wzrost zgłoszeń. Przykładowo, do wielkopolskiej komendy trafiły w tym roku 774 zgłoszenia, czyli ponad dwa razy więcej niż w ubiegłym roku. W Katowicach odnotowano od stycznia 1100 wiadomości (wzrost o 100 w porównaniu do 2018 r.).

Wzrosty nie są jednak regułą. Stołeczni funkcjonariusze w ubiegłym roku otrzymali niemal 6 tys. nagrań, natomiast od stycznia do października 2019 r. - ok. 3,1 tys.

embed

"Najczęstsze wykroczenia popełniane przez kierujących to m.in. nieprawidłowe wyprzedzanie, wyprzedzanie na linii podwójnej ciągłej, nieprawidłowe parkowanie" - wylicza kom. Krzysztof Wasyńczuk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.

Opolska komenda dorzuca do listy także przejeżdżanie na czerwonym świetle i nieustępowanie pierwszeństwa przejazdu. W Białymstoku często trafiają się również nagrania aut omijających pojazd, który zatrzymał się przed przejściem dla pieszych. 

Do łódzkiej komendy przysyłane są filmy z kierowcami, którzy nie korzystają z kierunkowskazów, nie mają zapiętych pasów lub rozmawiają przez telefon w trakcie jazdy. W Rzeszowie zdarzali się i tacy, którzy jechali pod prąd. 

Nie brakuje jednak i banalnych zgłoszeń. - Zdarzają się filmy i zdjęcia pokazujące nieprawidłowe parkowanie w strefach zamieszkania. Moim zdaniem niektóre wykroczenia nie są aż tak szkodliwe, by reagować w taki sposób - mówi mł. asp. Marek Radliński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

 Podobne doświadczenia mają też funkcjonariusze z Dolnego Śląska.

- Najwięcej zgłoszeń dotyczy sytuacji, które nie mają większego wpływu na porządek ruchu, np. nieprawidłowe parkowanie, tamowanie ruchu, niestosowanie się do zakazu zatrzymywania, zatrzymanie przy bramie wjazdowej. Zgłoszeń takich jak wyprzedzanie tuż przed przejściem dla pieszych lub niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej jest zdecydowanie mniej  - wyjaśnia sierż. sztab. Sebastian Wróbel z dolnośląskiej policji. 

Do Wrocławia trafiło też kiedyś nagranie z kierowcą, który delikatnie najechał na linię ciągłą. W mailu znalazła się również prośba o surową karę. 

Mandat, sąd lub pouczenie

Co się dzieje z nagraniami pokazującymi wykroczenia? Komenda wojewódzka przekazuje sprawę do jednostki, na terenie której doszło do zarejestrowanej sytuacji, a ta następnie wzywa kierowcę. 

"Policjanci przeważnie kończą takie sprawy sporządzeniem wniosku o ukaranie do sądu i wówczas to ta instytucja decyduje o karze. Zwykle kończy się to dla kierującego popełniającego wykroczenie mandatem karnym" - informuje kom. Krzysztof Wasyńczuk z warmińsko-mazurskiej policji.

Z tegorocznych 188 spraw, które zgłoszono lubuskiej komendzie, dotychczas 15 zakończono pouczeniem lub ostrzeżeniem, w 17 odstąpiono od skierowania sprawy do sądu (np. z powodu niewykrycia sprawcy lub dlatego, że nie było to wykroczenie), w 23 nałożono mandat, w 20 skierowano wniosek do sądu, a w 17 wystawiono właścicielowi samochodu mandat z uwagi na niewskazanie sprawcy wykroczenia. 

W woj. pomorskim blisko połowa spraw z 2019 r. zakończyła się skierowaniem sprawy do sądu, mandatem, czy też pouczeniem. Z radomskiej komendy zakończono ponad 80 z 200 spraw z 2018 r.

- Czasem dostaję informację o zakończeniu spraw, którymi zajmowaliśmy się dwa lata temu. Ludzie nie stawiają się na wezwania, wskazują inne osoby i to się przeciąga - mówi mł. asp. Marek Radliński z pomorskiej policji.

Autorzy nagrań najczęściej nie ukrywają przed policją swoich danych osobowych.

- Pojedyncze przypadki to zgłoszenia całkowicie anonimowe. Jeżeli kierowca się nie przyzna i sprawa trafi do sądu, to bez udziału świadka trudniej jest pociągnąć taką osobę do odpowiedzialności. Warto pamiętać, że od 2015 r. obowiązują przepisy o ochronie świadków i zgłaszający może zastrzec swoje dane przed sprawcą - wskazuje sierż. sztab. Sebastian Wróbel.

Więcej o: