Gwałtowna zmiana pogody rozpoczęła się na Podhalu we wtorek wieczorem. W Zakopanem wiatr osiągał prędkość 100 kilometrów na godzinę, a na Kasprowym jego porywy dochodziły aż do 200 km/h - podaje "Tygodnik Podhalański".
Wichura była tak silna, że przewracały się stragany, a powalone drzewa zrywały linie energetyczne. Uszkodzeniu uległy też dachy niektórych domów. Około godziny 1 w nocy prądu nie było na terenie niemal całego Zakopanego, także w samym centrum - w rejonie Krupówek, Al. 3 Maja, Makuszyńskiego i Piłsudskiego.
Choć w środę nad ranem porywy wiatru ustały, w części domów nadal nie ma prądu. Jak informuje "Tygodnik Podhalański", chodzi m.in. o mieszkańców ulic Strążyskiej, Regli czy Drogi do Daniela, gdzie prąd ma zostać przywrócony najwcześniej w środę po godzinie 15:30.
Strażacy interweniowali na Podhalu kilkadziesiąt razy. Zamknięta została m.in. droga z Łysej Polany do słowackiego Zdziaru (na szosę spadło wiele drzew).
Choć silne podmuchy wiatru w górach przynoszą skojarzenia z halnym, przechodzący nad Zakopanem i Tatrami wiatr nim nie był - wyjaśnia synoptyk TVN Meteo. Jak tłumaczy, choć porywy wiatru były bardzo silne, ich średnia prędkość wynosiła ok. 60 kilometrów na godzinę (zbyt mało, by można było mówić o halnym). Ponadto halny jest tzw. wiatrem suchym, a podczas nocnej wichury w Zakopanem padał śnieg.