W Warszawie odbywa się się X edycja Marszu Niepodległości. Uczestnicy przy rondzie Dmowskiego zbierają się od 13:30, kiedy to organizowano tam wspólny różaniec, sam przemarsz ruszył o godzinie 15. Przed startem z balkonu na najwyższym piętrze hotelu przy rondzie zrzucono transparent z napisem "Naziole won" i tęczą.
Około 10-metrowy baner zwrócił uwagę fotoreportera Agencji Gazeta, ale również uczestników marszu. Prawicowy działacz Paweł Ozdoba napisał na Twitterze, że to "lewactwo w akcji" i, że "to właśnie radykalnemu lewactwu spod znaku sierpa i młota bliżej do tej ideologii".
Z innego budynku na trasie marszu zwieszono też flagę Polski z dorysowanymi m.in. tęczą, flagą Romów, symbolami chrześcijaństwa, judaizmu, prawosławia i islamu. Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak nazwał to "lewacką prowokacją" i dodał, że została ona "bardzo sprawnie udaremniona". Z relacji w mediach społecznościowych wynika, że mocowanie flagi zostało zerwane przez jednego z uczestników marszu.
Marsz Niepodleglosci w Warszawie Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Ponadto Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita 11 i 12 listopada na ekranie w centrum Warszawy wyświetla cytat z Marka Edelmana "Nienawiść jest ława, miłość wymaga wysiłku". To odpowiedź na Marz Niepodległości, podczas którego, jak twierdzi organizacja, głoszone są nienawistne hasła. "Pozwalamy, żeby na ulicach demokratycznych miast demokratycznych krajów, w imię swobód demokratycznych, odbywały się parady nienawiści i nietolerancji. To zły znak. To nie jest demokracja. Demokracja nie polega na przyzwoleniu na zło, nawet najmniejsze, bo ono może nie wiadomo kiedy urosnąć" - przypominają słowa Edelmana inicjatorzy akcji.
>>> Tak wyglądał Marsz Niepodległości w 2018 roku