Jezioro Żywieckie: Straż rybacka zatrzymała kłusownika rekordzistę. Łowił ryby na osiem wędek

Społeczna Straż Rybacka Powiatu Żywieckiego zatrzymała mężczyznę, który bez odpowiednich dokumentów łowił ryby na osiem wędek. Mężczyzna, którego strażnicy nazywają kłusownikiem-rekordzistą, groził funkcjonariuszom, trzymając w ręku nóż. Na miejsce wezwano policję.

Jednym z celów Społecznej Straży Rybackiej Powiatu Żywieckiego jest walka o dobrostan ryb i środowiska wodnego. Polskie przepisy mówią, że aby wędkować, również amatorsko, należy mieć odpowiednie zezwolenie. Osoby, które wędkują, a takiego dokumentu nie posiadają, mogą zostać ukarane grzywną, a nawet oskarżone o kłusownictwo. Aby tak się stało, muszą jednak zostać przyłapane na gorącym uczynku - np. przez funkcjonariuszy społecznej straży rybackiej, której celem jest m.in. walka o dobrostan ryb i środowisko wodne. Tak właśnie stało się w okolicach Żywca, gdzie członkowie Społecznej Straży Rybackiej Powiatu Żywieckiego postanowili uporać się z osobą, która od lat łowiła ryby bez odpowiedniego pozwolenia.

Jezioro Żywieckie: Kłusownik od lat łowił ryby bez zezwolenia. Zaatakował strażnika

Mężczyzna, którego chcieli przyłapać funkcjonariusze SSRPŻ, był dobrze zorganizowany. Wędkował w nocy, a miejsce połowu wybrał tak, aby trudno było go zaskoczyć. Mimo to, członkowie Społecznej Straży Rybackiej Powiatu Żywieckiego postanowili spróbować.

"Pan kłusownik był tak zszokowany i zdezorientowany, że wyskoczył z domku z nożem i zaczął obcinać żyłki w swoich zestawach. Okazało się że wędkował aż na osiem wędek. Nie chciał okazać strażnikom dokumentów służących do amatorskiego połowu ryb i zachowywał się bardzo agresywnie, wyzywając strażników i powołując się na wysoko postawione znajomości. Sytuacja była bardzo napięta, gdyż Pan cały czas trzymał w ręce nóż" - relacjonują społeczni strażnicy na Facebooku.

>>> 60 proc. Polaków uważa, że ryby to nie mięso. Czy mają rację?

Zobacz wideo

Kłusownik rekordzista powiedział strażnikom, że łowi od 30 lat. W wybudowanym na brzegu jeziora domku miał tzw. wędzok, do którego wrzucał wszystkie ryby, jakie wyłowił z wody. Na miejsce zdarzenia wezwano policję. Gdy przyjechał radiowóz, wędkarz wciąż zachowywał się agresywnie i zaatakował jednego ze strażników. Chwilę później został zatrzymany.

- Sytuacje tego typu zdarzają się coraz częściej i niestety jeżeli państwo polskie nie zareaguje i nie zacznie wspierać ochrony naszych wód, kłusownicy nadal bezkarnie będą nas wszystkich okradać - komentują strażnicy

Więcej o: