- Zachowanie księży w Bełchatowie było nie na miejscu, przywoływanie policji do tej sytuacji z pewnością wynikało z tego, że takie sytuacje nie zdarzają się często. Ta sytuacja przerosła i to był taki odruch prawdopodobnie, że zadzwonili i poprosili o interwencję - powiedział w TVN24 ks. Paweł Kłys, rzecznik Archidiecezji Łódzkiej. Jak dodał, z księżmi z Bełchatowa o zajściu rozmawiać będzie abp Grzegorz Ryś.
>>> Czy Polska jest świeckim państwem? Postanowiliśmy zapytać o to przechodniów w Warszawie:
Przypomnijmy. W piątek 13-letni chłopak w trakcie mszy w kościele pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła i św. Barbary w Bełchatowie przyjął komunię, a następnie wypluł i schował do kieszeni. Duchowni wezwali policję, obawiając się profanacji hostii. 13-latek tłumaczył swoje zachowanie bólem zęba. Według relacji księży, chłopak miał szarpać się i trzykrotnie próbować uciec z kościoła, ostatecznie hostię jednak spożył i tym samym nie doszło do znieważenia. Policjanci pouczyli strony, a następnie przekazali chłopca pod opiekę matki.
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złożył do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Zdaniem działaczy księża "pozbawili dziecko wolności, znęcali się nad nim psychicznie, straszyli go i prowadzili przesłuchanie, strasząc go konsekwencjami prawnymi".