W czwartek wieczorem kierowca busa wjechał w grupę dzieci na przejściu dla pieszych w Borównie (woj. dolnośląskim). Z informacji świadków wypadku wynika, że kierowca zatrzymał się i wysiadł z auta. Nie udzielił jednak pomocy dziecku, a uciekł do lasu i zniknął w okolicy miejscowych kamieniołomów.
Serwis juzwiesz24.pl opublikował film z monitoringu sklepu z częściami samochodowymi, który mieści się tuż obok miejsca, w którym doszło do potrącenia. Widać na nim, że czwórka dzieci chciała przejść przez ulicę. Dwoje z nich weszło na jezdnię, kiedy nadjechała rozpędzona ciężarówka. Dzieci próbowały uciekać, jednak kierowca zaczął kierować się na przeciwległy pas i uderzył w 11-latkę.
Świadkowie zdarzenia opisywali, że kierowca najpierw uderzył w barierki, a potem w dzieci przebrane w halloweenowe stroje. - Huk był taki, jakby zderzyły się dwa auta. Ruszyliśmy w pościg za busem, ale zniknął nam w lesie - mówi jeden ze świadków w rozmowie z "Dziennikiem Wałbrzych".
- Dziewczynka została w stanie ciężkim przewieziona do szpitala. Na chwilę obecną wiemy, że czuje się lepiej, jest przytomna - powiedziała nadkom. Korościk cytowana przez Polsat News.
Nadkom. Magdalena Korościk z wałbrzyskiej policji poinformowała, że kierowca busa został zatrzymany i zostanie przesłuchany. Wiadomo już, że był trzeźwy - pisze Wirtualna Polska. Korościk przyznała, że mężczyzna początkowo nie chciał współpracować ze służbami. Ostatecznie jednak przyznał się do winy.
Z informacji Polsat News wynika, że kierowca był pod wpływem środków odurzających. Spowodowanie wypadku pod ich wpływem to bowiem jeden z zarzutów, które ma usłyszeć. Reporter stacji dowiedział się również, że mężczyzna próbował wprowadzić policjantów w błąd, utrzymując, że krótko przed wypadkiem jego samochód został skradziony i ktoś inny jest odpowiedzialny za potrącenie dziecka.
>>> Raport: Dzieci na drogach ryzykują życiem i zdrowiem