Ciąg dalszy sprawy zwolnionych pracownic z biura prasowego Archidiecezji Krakowskiej. Kuria poinformowała, że od 1 października nie będzie kontynuować współpracy z trzema kobietami pracującymi w biurze. Tłumaczenia kurii w sprawie były jednak miejscami kuriozalne:
Podjęte działania dotyczą zakończenia współpracy jedynie z koordynatorem Biura, panią Joanną Adamik, i jej dwiema najbliższymi współpracowniczkami, które są osobami niezamężnymi.
W dalszej części komunikatu padło natomiast, że "dwie pozostałe osoby, które w życiu prywatnym jako matki tworzą wraz ze swymi mężami katolickie rodziny, nadal pozostają pracownikami" w biurze. Przekazano jednocześnie, że kobiety pracowały na podstawie umów cywilnoprawnych i miały miesięczny okres wypowiedzenia.
Takie tłumaczenia zrodziły wątpliwości co do zasadności zwolnień kobiet. Jedna z nich, Joanna Adamik, dotychczasowa dyrektorka biura Archidiecezji Krakowskiej, pisała na Facebooku: "Nareszcie wiem! Zwolnili mnie i Kasię Katarzyńską za to, że nie mamy mężów".
Sprawą zainteresowało się Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, a 10 października na stronie RPO opublikowano wyjaśnienia sporządzone przez kanclerza kurii krakowskiej ks. Tomasza Szopy.
Przede wszystkim chcę z mocą podkreślić, że decyzja o zwolnieniu trzech spośród pięciu osób tworzących Biuro Prasowe opierała się wyłącznie na przesłankach merytorycznych i w absolutnie żaden sposób nie była związana z sytuacją osobistą czy stanem cywilnym tych osób
- pisze już na wstępie ks. Szopa. Duchowny nie neguje, że w jednym z komunikatów kurii padły sformułowania o tym, że kobiety są niezamężne.
Niemniej jednak komunikat ten nie zawierał informacji o żadnym związku przyczynowym między stanem cywilnym czy sytuacją osobistą osób tworzących Biuro Prasowe a faktem zakończenia współpracy z niektórymi z nich
- czytamy.
Duchowny później stwierdza, że w mediach "komunikat zinterpretowany został inaczej", dlatego też usunięto informacje o sytuacji osobistej pracownic.
Jakie były w takim razie realne powody zwolnień? Kanclerz kurii opisuje, że to koordynator Biura Prasowego "była świadoma narastania trudności w wewnętrznej komunikacji z jej przełożonymi i pogłębiających się różnic" i 10 sierpnia poprosiła metropolitę krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego o zwolnienie z obowiązków.
O tym wątku informowaliśmy na Gazeta.pl już wcześniej, jak wynikało z naszych informacji:
Cytowane przez kurię pismo było prywatną korespondencją Adamik do abp. Jędraszewskiego. Miało ono wywołać refleksję na temat jego współpracy z pracownicami biura prasowego.
Ks. Szopa tłumaczył też, że z racji pełnionych przez kobiety obowiązków, nie można było objąć ich umowami o pracę, dlatego zdecydowano się na umowy cywilnoprawne. "Osoby zatrudnione w Biurze Prasowym miały swobodę w wykonywaniu swoich obowiązków, zarówno jeżeli chodzi o czas, jak i o miejsce" - pisze duchowny i zaznacza, że np. koordynatorka Biura Prasowego była "równolegle zatrudniona u innego pracodawcy" dlatego też zdecydowano się na umowy o dzieło.
Dla pozostałych osób również najbardziej adekwatną była powyżej przedstawiona forma świadczenia pracy z uwagi na fakt, iż wszyscy pracownicy Biura Prasowego obowiązani byli do ścisłej współpracy ze sobą i niewłaściwe byłoby ich różnicowanie poprzez różne formy zatrudnienia. Dlatego z wszystkimi osobami wykonującymi obowiązki w Biurze Prasowym zawierane były umowy cywilne
- pada na koniec pisma ks. Tomasza Szopy.