O tym, że ciało jednego z nieżyjących saperów zostało wywiezione z lasu w Kuźni Raciborskiej, poinformował dziennikarzy TVN24 rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński. Dodał on, że prokuratorzy znajdują się w pobliżu ciała drugiego ze zmarłych żołnierzy. W środę 9 października media obiegła informacja, że do zwłok saperów nie można dotrzeć. Na terenie, na którym doszło do wybuchu, znajduje się mnóstwo pocisków z czasów II wojny światowej. Dopiero, gdy prace w tym miejscu zakończyli saperzy, mogli tam wkroczyć śledczy.
Do wybuchu w lesie koło Kuźni Raciborskiej (kilkanaście kilometrów od Raciborza) doszło 8 października. Zginęło dwóch żołnierzy, a czterech zostało rannych. Przetransportowano ich do szpitali.
Jeden z rannych wrócił już do domu, trzech wciąż poddawanych jest hospitalizacji. Dwaj saperzy są w ciężkim stanie. Znajdują się w Centrum Urazowym w Sosnowcu na oddziale intensywnej terapii. Trzeci leży w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Zabezpieczanie niewybuchów w lesie koło Kuźni Raciborskiej miało być rutynową akcją. Poszkodowani żołnierze to funkcjonariusze 29. patrolu rozminowania 6. batalionu powietrznodesantowego w Gliwicach.