Do kradzieży na terenie Szpitala Morskiego przy ul.Powstania Styczniowego w Gdyni Redłowie doszło w nocy z piątku na sobotę - podaje "Dziennik Bałtycki". Złodzieje włamali się do pomieszczeń na poziomie -1 szpitala. Ich łupem padł sprzęt medyczny, którego wartość wyceniana jest na 700 tysięcy złotych.
Sprawą kradzieży zajmują się policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni. Na razie nie wiadomo, w jakich dokładnie okolicznościach doszło do zdarzenia. Z nieoficjalnych informacji wynika, że ustalenie tożsamości złodziei może być trudne ze względu na słabe zabezpieczenie terenu szpitala. - Stan zabezpieczeń obiektu jest fatalny. Budynek i jego okolice są słabo oświetlone, brakuje ochrony, kamer, a główne wejście nie jest na noc zamykane - mówi w rozmowie z portalem Trojmiasto.pl anonimowy informator.
Głos w sprawie zabrała Małgorzata Pisarewicz, rzeczniczka spółki Szpitale Pomorskie, która zarządza Szpitalem Morskim w Gdyni. Jak poinformowała, skradziony sprzęt służył do wykonywania badań w Pracowni Endoskopii.
Zaistniała z piątku na sobotę sytuacja wywołała duże oburzenie, zarówno wśród pacjentów, jak i personelu. Badaniom poddawane są tu przede wszystkim osoby chore onkologicznie i to one właśnie są w tej sytuacji najbardziej pokrzywdzone, bowiem czas wykonania badania odgrywa niezmiernie istotną rolę w procesie leczenia
- powiedziała, cytowana przez "Dziennik Bałtycki".
Z powodu tej zuchwałej kradzieży, tylko w tym tygodniu, musieliśmy odwołać wizyty kilkudziesięciu pacjentów, którzy czekali na wcześniej umówione badania diagnostyczne
- zaznaczyła.