Smog nie pozwala normalnie żyć, ludzie zaczynają przez niego chorować. "Kiedy rośnie zanieczyszczenie, czuję, że się duszę"

Smog co roku powoduje w Polsce śmierć około 50 tys. osób. Jeszcze więcej ludzi z powodu smogu zapada na różne choroby, choć czasem nawet nie zdaje sobie sprawy, co tak naprawdę jest ich przyczyną. - Szkodliwy wpływ smogu odczuwam na co dzień - mówi Małgorzata, która kilka lat temu zachorowała na astmę.

Ogłaszamy Piątkę Gazeta.pl. Dziennikarze naszego portalu codziennie opisują zagadnienia ważne dla Polaków, ale jednocześnie takie, o których politycy niekoniecznie chcą mówić przed październikowymi wyborami do Sejmu i Senatu lub mówią o nich zbyt ogólnie, bez konkretów. W poniedziałek służba zdrowia, we wtorek edukacja, w środę pieniądze, w czwartek Kościół i w piątek oczywiście ekologia – to tematy, którymi na co dzień żyją Polacy. Pokazujemy ludzką stronę każdego tematu, dajemy głos ekspertom, przedstawiamy liczbowy aspekt rozwiązywania problemów, a także sprawdzamy, co najważniejsze ugrupowania mają do zaproponowania wyborcom.

Przeczytaj wszystkie teksty z Piątki Gazeta.pl >>

***

Jedną z młodszych ofiar smogu, o których wiemy, była ośmioletnia dziewczynka mieszkająca w prowincji Jiangsu w Chinach. Jej historię poznał świat w 2013 roku. U dziewczynki zdiagnozowano raka płuc spowodowanego ekspozycją na zanieczyszczone powietrze. 

Z powodu smogu najbardziej cierpią dzieci

W Polsce do tej pory nie słyszeliśmy o jednym, tak wyrazistym przypadku. Oczywiście, co jakiś czas dowiadujemy się o tym, jaki wpływ ma zanieczyszczenie powietrza na dzieci, jak i dorosłych.

To jednak te pierwsze są bardziej narażone. - Dziecko ma nie w pełni wykształcony układ immunologiczny, który go gorzej chroni. Nabłonek oddechowy odpowiedzialny za wyłapywanie zanieczyszczeń jest jeszcze niedojrzały, co sprawia, że czynnik wnikający, np. pył PM 2,5 i PM 10, powoduje większe spustoszenie. Dzieci mają też inną aniżeli dorośli budowę układu oddechowego: drogi oddechowe krótkie i wąskie, co zwiększa ich podatność na podrażnienia i stan zapalny. Ponadto dzieci oddychają szybciej niż dorośli oraz częściej oddychają ustami, nie używając naturalnego filtru - nosa, co oznacza, że pyłki mają bezpośredni dostęp do dolnych dróg oddechowych - tłumaczy dr n. med. Katarzyna Musioł, ordynator Oddziału Pediatrii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku.

Potwierdza to również prof. Ewa Czarnobilska, kierownik Centrum Alergologii Klinicznej i Środowiskowej SU.

Dzieci mają jeszcze niedojrzały układ immunologiczny. Co więcej, tak naprawdę na metr kwadratowy powierzchni ciała otrzymują większą ilość substancji trujących niż osoba dorosła

- tłumaczy.

<script type="application/javascript" src="https://www.greenpeace.pl/recurring/gazeta/iframe/greenpeace.js" id="greenpeace-recurring" data-version="gazkli1" />

Dzieci chorują na nowotwory mózgu ze względu na smog

Jednak na negatywne skutki działania smogu nie trzeba czekać wcale wielu lat. Dr Katarzyna Musioł opisała korelację między zachorowaniami na nowotwory mózgu wśród dzieci pochodzących z okolic Rybnika a stężeniem w powietrzu szkodliwych pyłów PM 10 i PM 2,5.

- Razem ze studentami przebadaliśmy wszystkie dzieci mieszkające na Śląsku hospitalizowane w Klinice Onkologii, Hematologii i Neurochirurgii w Katowicach, które były tam leczone z powodu nowotworów mózgu na przestrzeni około 15 lat. Najpierw próbowaliśmy odpowiedzieć na pytanie, z jakiego rejonu Śląska choruje najwięcej dzieci. Okazało się, że najwięcej przypadków zachorowań zdarzyło się w rejonie Rybnika i okolic. Zastanawialiśmy się, z czego to wynika. Uzyskaliśmy z Wojewódzkiej Stacji Ochrony Środowiska informacje na temat stężenia pyłów w ciągu ostatnich 15 lat na obszarze całego Śląska , w sposób naukowy je powiązaliśmy i udało się wykazać korelację - tłumaczy dr Katarzyna Musioł. - Konkluzją naszych badań jest to, że zachorowania na nowotwory mózgu u dzieci wynikały z ekspozycji na pyły zawieszone w powietrzu - podkreśla.

W jaki sposób pyły PM 2,5 i PM 10 mogą wywołać tak groźne choroby? - Okazało się, że pyły, dostając się do płuc drogą inhalacyjną, przenikają do krwi i wędrują do mózgu, a dodatkowo dostają się tam poprzez nerw węchowy (prosta z nosa do mózgu). Następnie wywołują w mózgu stan zapalny i mutacje, które mogą przekładać się na powstawanie nowotworu - wyjaśnia doktor Musioł. 

Czy zachorowanie na nowotwór we wczesnym dzieciństwie wynika z ekspozycji na zanieczyszczenie powietrza przez kilka pierwszych lat życia? Nie tylko. Równie groźna jest tzw. ekspozycja prenatalna - narażenie na zanieczyszczenie powietrza, gdy dziecko znajduje się jeszcze w ciele matki. Jak twierdzi dr Katarzyna Musioł, liczne prace pokazały, że dzieci matek, które przebywają w zanieczyszczonym powietrzu, rozwijają się gorzej.

- Po urodzeniu są mniejsze, mają mniejszą wagę urodzeniową, mniejszy obwód główki, a kiedy podrosną mają też mniejszą pojemność płuc, częściej chorują na astmę i mają niższy iloraz inteligencji w porównaniu do dzieci matek, który przebywały w czystym środowisku. Co więcej, u ciężarnych kobiet wdychających zanieczyszczone powietrze częściej notuje się poronienia i przedwczesne porody - zwraca uwagę specjalistka.

>>>Na powstawanie smogu duży wpływ ma to, czym palimy w domowych piecach. Czego nie można do tego używać? Zobacz nasze wideo:

Zobacz wideo

Alergie nabyte powodowane są smogiem

Pomimo tego, że ekspozycja na zanieczyszczenie powietrza zagraża przede wszystkim dzieciom, to cierpią na tym również dorośli.

- Udowodniono, że zanieczyszczenie powietrza zwiększa ryzyko każdego nowotworu, nie tylko raka płuc, ale też żołądka, jelita grubego, ośrodkowego układu nerwowego i innych. Powoduje też rozwój bardzo wielu chorób cywilizacyjnych takich jak astma, przewlekła obturacyjna choroba płuc (POCHP - red.), choroba wieńcowa, miażdżyca, niewydolność krążenia, cukrzyca, a nawet demencja i choroby ośrodkowego układu nerwowego - podkreśla prof. Piotr Kuna.

Bezpośrednio skutki zanieczyszczenia powietrza odczuwają jego pacjenci, którymi opiekuje się w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym nr 1 im. Norberta Barlickiego w Łodzi. Wśród nich jest Małgorzata, która cierpi na astmę oskrzelową. 

Po raz pierwszy o tym, że mam astmę dowiedziałam się w 2011 roku. Wcześniej miałam alergie, które leczyłam dostępnymi w aptekach środkami. Zarówno alergie, jak i astma to problemy nabyte. Jako dziecko nie miałam z tym problemu

- przyznaje Małgorzata. 

Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że alergia i astma, na które cierpi Małgorzata, miały swój początek właśnie w zanieczyszczeniu powietrza. Jak wykazały badania prowadzone przez prof. Ewę Czarnobilską, ekspozycja na smog może mieć właśnie taki skutek.

- W moich badaniach epidemiologicznych okazało się, że w Krakowie nawet 60 proc. dzieci i młodzieży szkolnej ze wszystkich krakowskich szkół miała objawy alergii. Połowa z nich nie była diagnozowana. Wynika to z faktu, że dzieci rodzą się zdrowe, ale dorastają w zanieczyszczonych warunkach i nabywają alergii z powodu takiej niekorzystnej ekspozycji - tłumaczy prof. Ewa Czarnobilska. Dodaje jednak, że takie same skutki zanieczyszczenie powietrza może mieć dla dorosłych. - Badania, które są prowadzone, szczególnie w Chinach lub USA, pokazały, że ekspozycja na smog powoduje zmiany genetyczne. Oznacza to, że człowiek rodzi się zdrowy a, pod wpływem ekspozycji na zanieczyszczenie powietrza, zaczyna chorować, np. na alergię - twierdzi profesor Czarnobilska. Jak podkreśla, problem z alergią nabytą polega na tym, że nie ma możliwości jej odczulania, a leczyć można ją jedynie objawowo.

Małgorzata przez smog zachorowała na astmę. "Najtrudniejszy rok mojego życia"

Dolegliwości spowodowane zanieczyszczeniem powietrza czasem trudno jednak rozróżnić. Taką barierę napotkała Małgorzata. Zimą na przełomie 2010 i 2011 roku często chorowała, męczył ją kaszel, czuła też przyduszanie. Jej lekarz przepisywał jej antybiotyki na zapalenie oskrzeli. Po jakimś czasie dolegliwości osłabły, ale nie ustąpiły. Do tego doszedł jeszcze jeden objaw - bardzo wysokie tętno. W końcu z takimi objawami Małgorzata trafiła na SOR.

- To tam lekarz poradził mi, żebym zainteresowała się, czy nie mam astmy. Dwa dni później zapisałam na wizytę i wkrótce okazało się, że rzeczywiście - mam astmę - wspomina.

Jak sama mówi, pierwszy rok po tym, jak dowiedziała się, że jest chora, przechodziła w miarę łagodnie. Inhalowała się dwa razy dziennie, dostawała w miarę delikatne leki. Ale kiedy przyszła zima, znów zachorowała, tym razem faktycznie na zapalenie oskrzeli. Żadne leki nie pomagały. Po raz pierwszy dostała doustne sterydy.

- To był najtrudniejszy rok mojego życia. Wtedy wpadłam w taki amok. Nie wiedziałam, z jakim procentem wydolności mogę w miarę normalnie funkcjonować. Nie byłam się w stanie przyzwyczaić, że nie jestem w stanie funkcjonować na 100 proc. i to jest od teraz moja normalność. Jak tylko poczułam się gorzej, wpadałam w panikę, że się uduszę. Od razu jechałam na pogotowie lub brałam sterydy. Wtedy bardzo przytyłam, bo około 30 kg. Psychicznie też czułam się strasznie, dostawałam stanów depresyjnych, co też było skutkiem przyjmowania sterydów - opowiada Małgorzata.

"Kiedy psuje się jakość powietrza, ja się po prostu duszę"

Dopiero po roku pomogli jej dopiero lekarze ze szpitala im. Barlickiego w Łodzi. I to oni zwrócili jej uwagę na coś, co sama tak naprawdę sama wyczuwała - jak wielki wpływ na jej stan ma zanieczyszczenie powietrza.

- Osoby, które nie mają astmy, nie są w stanie sobie wyobrazić, jak to jest, kiedy nagle nie można robić tego, co do tej pory robiło się na 100 procent, bo po prostu od razu czujesz się gorzej. Boli cię klatka piersiowa, zaczynasz sapać. Nie potrafiłam i nadal nie potrafię tego zaakceptować - twierdzi Małgorzata. - Był moment, kiedy poszłam do pracy do telewizji. Zrezygnowałam sama po miesiącu, bo w odsłuchiwanych nagraniach słyszałam, jak sapię. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że astma to choroba, która jest ze mną cały czas i bardzo mnie ogranicza - dodaje. I jak sama zaznacza, jak tylko psuje się jakość powietrza, jest jeszcze gorzej.

- Kiedy psuje się jakość powietrza, ja się po prostu duszę. Normalny człowiek nie może oddychać w takich warunkach, a co dopiero astmatyk - zauważa Małgorzata. Powtarza, że to narzuca na nią dodatkowe ograniczenia. Nie może np. biegać ani uprawiać żadnych innych sportów. Wystarczy jednak, aby wyjechała z centrum miasta, a jest nieco lepiej. - Różnicę odczuwam nawet między oddychaniem w dzielnicy, w której mieszkam, gdzie nie pali się w domach śmieciami, bo w większości są to bloki lub domy nowe, a centrum miasta, gdzie pracuję - dodaje. 

Małgorzata: Nad morzem zapominam, że jestem chora

Żeby móc jako tako funkcjonować, Małgorzata Powtarza, że chciałaby się wyprowadzić z Łodzi. 

Kiedy wyjeżdżam nad morze, zapominam, że jestem chora. To jest cudowne uczucie. Zapominam, że mam przy sobie inhalatory, że na co dzień muszę ich regularnie używać, cudownie mi się oddycha. Wtedy jest wspaniale. Tam właśnie chciałabym się przenieść

- mówi. 

Dodaje, że jej lekarze wielokrotnie powtarzali jej, jak wielki wpływ na jej stan ma zanieczyszczenie powietrza. - Nawet podczas początkowych testów musiałam odpowiedzieć na pytanie, jak na nie reaguję. Ale szczerze mówiąc i bez ich potwierdzenia sama widzę, jak to jest ważne. Ja to po prostu odczuwam na co dzień - mówi Małgorzata.

Więcej o: