Michał Woś to jeden z najmłodszych ministrów w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Ma 28 lat (rocznik 1991), a po ostatniej rekonstrukcji rządu został obsadzony na stanowisku ministra do spraw pomocy humanitarnej. Wcześniej był wiceministrem w resorcie Zbigniewa Ziobry i nadzorował Fundusz Sprawiedliwości (dawny Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej), który z założenia ma pomagać ofiarom przestępstw i przeciwdziałać przestępczości. W nadchodzących wyborach do Sejmu Woś kandyduje jako "dwójka" PiS z Rybnika.
Jak pisaliśmy na Gazeta.pl, w ostatnim czasie zastrzeżenia do rozdysponowywania środków z Funduszu Sprawiedliwości zgłosiła Najwyższa Izba Kontroli. Ujawniono m.in., że fundusz wspierał blisko 6,6 milionami złotych projekt, w którym opracowywano takie tematy jak "Sposoby zapobiegania rozpadowi rodziny w Chorwacji" czy "Ochrona trwałości małżeństwa i rodziny w prawie rozwodowym Peru". Z Funduszu Sprawiedliwości pieniądze płynęły także do CBA i fundacji Tadeusza Rydzyka.
Jak ujawniają reporterzy "Czarno na białym" TVN24, dwa lata temu duże kwoty z Funduszu Sprawiedliwości płynęły do Raciborza - rodzinnego miasta Michała Wosia oraz jego okręgu wyborczego, z którego w 2018 roku kandydował w wyborach samorządowych. 1,1 miliona złotych dotacji otrzymała Państwowa Szkoła Zawodowa w Raciborzu - pieniądze miały być przeznaczone na remont sali gimnastycznej i jej wyposażenie. Jak uzasadniono przyznanie środków z funduszu, który z założenia miał wspierać ofiary przestępstw? Ministerstwo i uczelnia stwierdziły, że jeśli młodzi z Raciborza będą aktywni fizycznie, to spadnie ryzyko popełniania przez nich przestępstw - wynika z ustaleń NIK. Zdaniem Izby przyznanie dotacji odbyło się bez konkursu i uznaniowo.
Czy uczelnia dostała środki właśnie dzięki Wosiowi? Reporterzy "Czarno na białym" dotarli do komunikatów zamieszczanych na stronie szkoły, z których wynika, że uczelnia złożyła wniosek o dotację "z inspiracji ministra Wosia". W grudniu 2017 roku poinformowano z kolei, że "rządową dotację udało się pozyskać w ekspresowym tempie", a pomoc Wosia była "nieoceniona". To nie wszystko. W 2017 roku, gdy Michał Woś nadzorował już Fundusz Sprawiedliwości, wiceburmistrz Raciborza Michał Fita dostał na swoje stowarzyszenie "Pracownia Przyszłości" 350 tysięcy złotych. Pieniądze także popłynęły z funduszu, a Woś i Fita w rozmowach z lokalnymi mediami nie ukrywali, że przyjaźnią się od lat - podaje TVN 24.
Woś jest lubiany i znany w Raciborzu - w 2014 został radnym miasta, a mandatu zrzekł się w 2017 roku, gdy został powołany na stanowisko podsekretarza stanu w resorcie Ziobry. W czerwcu tego roku (po rekonstrukcji rządu) w jednej z raciborskich parafii odbyła się msza w jego intencji. Minister skomentował zastrzeżenia NIK-u i reportaż "Czarno na białym" w rozmowie z lokalnym portalem Nasz Racibórz.
Czy Racibórz ma tracić na tym, że jestem raciborzaninem? Jestem dumny z tego, że na równych zasadach jak wszystkie inne podmioty w Polsce, także w naszym regionie dotacje z funduszu są udzielane
Autorzy raportu NIK-u uznaniowo wykraczają poza swoją rolę i oceniają prawo, a nie jego stosowanie. To pierwszy raz w historii, że NIK zamiast kontrolować wykonywanie prawa, kwestionuje obowiązujące ustawy, co stwierdził przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości
- powiedział, dodając, że prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski to "czynny polityk, kiedyś minister z nominacji PO, który startuje teraz do senatu" i "upolitycznił NIK".