TVP zawiesiła w lutym 2018 roku reportera Łukasza Sitka, co stało się po opisywanej przez media awanturze, jaką dziennikarz miał wszcząć w pociągu. Jak donosiła trójmiejska "Gazeta Wyborcza", Sitek miał próbować kupić bilet w Pendolino za 10, zamiast 170 zł. Gdy nakazano mu opuścić pociąg, miał zrobić się agresywny, wyzywać pracownika PKP i krzyczeć, że "wszystkich załatwi". Na miejsce przyjechał patrol policji i Straży Ochrony Kolei. Sitek zaledwie po miesiącu zawieszenia wrócił do regionalnej TVP, w marcu 2018 współprowadził jeden z programów.
Z kolei w maju tego roku "GW" podawała, że Sitek był oskarżany o znęcanie się nad partnerką. Telewizja Polska informowała wówczas, że Sitek "w związku z toczącym się postępowaniem prokuratorskim zostaje zawieszony w pełnieniu obowiązków służbowych do czasu wyjaśnienia sprawy". Zwróciliśmy się z pytaniami o etap postępowania do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku-Oliwie, jednak dotychczas nie dostaliśmy odpowiedzi.
Czytaj więcej: Bezpieczne lądowanie w TVP. Był zawieszony za awanturę w pociągu, wrócił po miesiącu
Sitek dał się poznać jako "niezłomny" reporter, który ani na krok nie odstępował przedstawicieli opozycji, a politycy spoza "dobrej zmiany" omijali go szerokim łukiem. Na długo zapamiętany zostanie jego materiał, w którym przez kilkaset metrów gonił nieżyjącego już prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Pytał go m.in. o to, czy spodziewa się zarzutów w związku z rzekomo przyjmowanymi łapówkami. Tę metodę - podążanie za rozmówcami i zasypywanie ich pytaniami "pod tezę" - stosował też w wielu innych przypadkach.
Gdy z kolei organizował sondy uliczne, potrafił np., w kontekście lekarzy rezydentów, pytać: - Czy lekarze klepią biedę?
Teraz, jak donosi serwis press.pl, Sitek opuścił TVP3 Gdańsk, ale pozostał w telewizji publicznej. Według ustaleń portalu Sitek zaliczył "miękkie lądowanie" w Telewizyjnej Agencji Informacyjnej w TVP w Warszawie.
"Łukasz Sitek w TAI jest dziennikarzem redakcji publicystyki. Nie pojawia się jednak na wizji" - czytamy na press.pl.