Prezes "Iustitii" nie będzie stawiał się przed rzecznikami dyscypliny. Chodzi o aferę w resorcie Ziobry

Krystian Markiewicz, prezes stowarzyszenia "Iustitia" poinformował, że nie stawi się na wezwanie rzeczników dyscyplinarnych. Sędzia motywuje to brakiem istotnych działań w celu wyjaśnienia afery z oczernianiem sędziów przez pracowników Ministerstwa Sprawiedliwości.
Zobacz wideo

Sędzia Krystian Markiewicz na wstępie swojego oświadczenia podkreśla, że "jako sędzia i profesor ma obowiązek dbać o przestrzeganie prawa i sam dochowywać najwyższych standardów zarówno etycznych, jak i konstytucyjnych". "W związku z wielokrotnym łamaniem prawa przez rzeczników dyscyplinarnych, powołanych przez polityka - Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, oraz ujawnioną aferą 'hejtowania sędziów', zostałem postawiony przed jedną z najtrudniejszych decyzji w mojej zawodowej karierze" - pisze Markiewicz.

Krystian Markiewicz nie stawi się przed rzecznikami dyscyplinarnymi

Dalej w oświadczeniu czytamy: "Jako niezawisły sędzia zdecydowałem nie stawiać się dzisiaj na wezwanie rzeczników dyscyplinarnych Schaba, Lasoty i Radzika, jako osób, który zostały wybrane w politycznej procedurze i - jak wynika z doniesień medialnych - uczestniczyły w grupie, która nękała mnie i moich najbliższych".

Jak podkreślił rzecznicy Piotr Schab, Michał Lasota i Przemysław Radzik nie podjęli "żadnych istotnych czynności dyscyplinarnych, zmierzających do wyjaśnienia tzw. afery hejtowania sędziów w Ministerstwie Sprawiedliwości" oraz "nie złożyli przekonujących wyjaśnień w sprawie afery, w którą mieli być zaangażowani". 

Dalej Markiewicz stwierdza, że wymienieni rzecznicy dyscyplinarni łamią prawo, wszczynając postępowania ws. "zachowań sędziów sądów rejonowych i okręgowych, do czego nie są właściwi". Ponadto, jak pisze sędzia, rzecznicy przesłuchiwali świadków przed wszczęciem postępowania, co potwierdzają opinie prawne sporządzone dla Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". "Ich osobiste zaangażowanie w nękanie sędziów walczących o praworządność nie gwarantuje bezstronności takich postępowań" - pisze Markiewicz. 

W dalszej części oświadczenia sędzia solidaryzuje się z sędzią Anną Bator-Ciesielska, która odmówiła orzekania w jednym składzie z sędzią Przemysławem Radzikiem. "Spotkało się to z odwetem rzeczników, wszczynających natychmiast postępowanie dyscyplinarne przeciwko niej". 

"Będę stawiał się wyłącznie przed sądem"

"Do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał Sprawiedliwości UE zarzutów, dotyczących represyjnego i politycznego systemu dyscyplinarnego sędziów, będę stawiał się wyłącznie przed sądem, a nie osobami, które pełnią funkcje z politycznego nadania i nękają niezależnych sędziów" - czytamy w oświadczeniu. Pismo Markiewicza kończy się słowami: Powyższe poddaję pod rozwagę wszystkim osobom wezwanym przez ww. rzeczników.

TVN24 zapytał o oświadczenie rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba. - Sędzia ten wspierając tytuł do sformułowania tego oświadczenia i przywilej sformułowania tego oświadczenia swoim tytułem profesorskim oraz stanowiskiem sędziego publicznie nawołuje do łamania ustawy, publicznie nawołuje do łamania prawa przez innych sędziów motywując to - powiedział sędzia.

Piotr Schab odpowiada: To delikt dyscyplinarny

Według sędziego Schaba "motywy przedłożone przez pana sędziego do sformułowania tego publicznego wezwania nie odpowiadają prawdzie." - Wobec faktu, że sędzia w sposób niedopuszczalny neguje swe uczestnictwo w czynnościach procesowych przewidzianych ustawą, a nadto wobec faktu, że sędzia nawołuje innych sędziów do łamania prawa i czyni to publicznie, zachowanie to winno być rozpatrywane, choć oczywiście kwestii przesądzić na obecnym etapie nie sposób, jako delikt dyscyplinarny - powiedział.

Więcej o: