W środę 11 września członkowie Greenpeacu wspięli się na dźwigi w terminalu węglowym gdańskiego portu. Zatrzymali ich pracę i uniemożliwili rozładunek transportu węgla z Mozambiku. Ekolodzy ponownie wezwali polski rząd, by przyjął plan odejścia od węgla do 2030 roku.
Protest zaczął się w poniedziałek od namalowania na burcie statku węglowego sporego napisu "Węgiel stop". Wtedy też do portu wpłynął żaglowiec Rainbow Warrior i zablokował rozładunek węgla z Mozambiku w porcie.Tuż przed północą na pokład wkroczyli zamaskowani i wyposażeni w broń maszynową funkcjonariusze Straży Granicznej, a na przesłuchanie doprowadzono 19 działaczy.
W środę 28 osób wspięło się na dźwigi, które miały rozładować ten sam ładunek z Mozambiku. Wieczorem po akcji mediacyjnej, 18 osób zeszło z dźwigów - zatrzymała je policja, po czym przewiozła do komendy, by złożyły wyjaśnienia. W porcie zostało 10 osób - aktywiści spędzili noc na dźwigach. Paweł Szypulski, dyrektor programowy Greenpeace Polska powiedział:
Statki takie jak ten, którego rozładunek powstrzymują aktywiści, docierają do gdańskiego portu niemal bez przerwy. Węgiel z zagranicy wykorzystywany jest w polskich elektrowniach, elektrociepłowniach, domach i przemyśle. Protest prowadzony przez aktywistki i aktywistów zwraca uwagę na konieczność pilnej i sprawiedliwej transformacji polskiego systemu energetycznego i odejścia od spalania węgla .
W środę wieczorem zapadła decyzja o wszczęciu postępowania w spawie protestu ekologów. Joanna Kowalik-Kosińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku przekazała mediom:
Zostanie wszczęte postępowanie o wtargnięcie osób nieuprawnionych na teren portu. Policjanci teraz będą działali, będą robili wszystko, by w sposób jak najbardziej bezpieczny tę sytuację zakończyć. Bezpieczny zarówno dla osób postronnych, jak i dla tych osób, które weszły na górę.
Greenpeace poinformował, że protest został zakończony w czwartek o godz. 12.00. Jak podaje TVN, protestujący z dźwigów schodzili około trzech godzin. Przed godziną 14.00 oddali się w ręce policji. Wioletta Smul, aktywistka, która brała udział w akcji, komentowała akcję tak:
Musimy działać i wywierać presję na polityków, żeby zrozumieli wreszcie, że są odpowiedzialni za nasze bezpieczeństwo i bezpieczeństwo przyszłych pokoleń. Rząd musi zacząć poważnie traktować kryzys klimatyczny. Zamiast reprezentować interesy lobby węglowego i importerów paliw kopalnych, musi zacząć słuchać zwykłych obywateli. Do 2030 roku nasz kraj musi być wolny od węgla.
Dodała:
Jeśli nie stanie się to w ciągu najbliższych 11 lat, drugiej szansy nie będzie.
Aktywiści jednocześnie zachęcili do udziału w następnych akcjach protestacyjnych. 20 września zacznie się w całej Polsce strajk dla klimatu - planowane są demonstracje organizowane przez młodzież. Greenpeace podkreśla: "Mapa działań planowanych w Polsce na 20-27 września, a także informacje pomocne w tym, jak zorganizować własny strajk, dostępne są na stronie www.strajkdlaklimatu.pl".
Greenpeace wskazuje, że w ciągu ostatnich dwóch lat import węgla do Polski wzrósł ponad dwukrotnie, do prawie 20 milionów ton. Co czwarta tona węgla kamiennego trafia do naszego kraju zza granicy. Do największych importerów surowca do Polski należą: Rosja, Australia, Stany Zjednoczone czy Mozambik. Działacze domagają się odejścia od węgla do 2030 r.
Jeśli chcesz działać na rzecz klimatu, ale nie wiesz od czego zacząć lub jak to zrobić, możesz wesprzeć Greenpeace, które w Polsce prowadzi szereg działań na rzecz rozwoju czystych źródeł energii i sukcesywnie walczy z opieszałością polityków w tej kwestii. Nawet niewielka wpłata wzmacnia skuteczność tych działań. Możesz jej dokonać pod tym linkiem >>