Jak czytamy w oświadczeniu Kampanii Przeciw Homofobii, kobieta po przejściu standardowej procedury i zostaniu wolontariuszką KPH została zaproszona na spotkanie zespołu, podczas którego omawiano galę Ramię w Ramię po Równość. Wówczas jedna z działaczek zauważyła, że nowa wolontariuszka prawdopodobnie nagrywa na swoim telefonie dźwięk. Choć niemal została przyłapana, nie przestała nagrywać działaczy organizacji, a jedynie zmieniła metodę.Sprawa wyszła na jaw podczas spotkania integracyjnego wolontariuszy.
Okazało się, że osoba udająca wolontariuszkę ukryła kamerę szpiegowską w okularach.
Użyła do tego specjalistycznych okularów wyposażonych w kamerę. Skonfrontowana z podejrzeniami o szpiegowanie kobieta nie zaprzeczyła. Na czyje zlecenie działała i czy jest to element trwającej obecnie nagonki na organizacje działające w Polsce na rzecz praw człowieka - tego nie wiadomo
- czytamy w oświadczeniu KPH.
- Tak szybka reakcja była możliwa dzięki procedurom bezpieczeństwa funkcjonującym w Kampanii Przeciw Homofobii. Przeszkolonemu zespołowi KPH wystarczyły zaledwie trzy dni, aby udaremnić infiltrację naszej organizacji. Sytuację, choć budzi ona niepokój, uważamy na ten moment za opanowaną - komentuje dyrektor KPH, Slava Melnyk.
- Skala trwającego obecnie w Polsce homofobicznego festiwalu nienawiści jest porażająca. W tych trudnych czasach społeczność LGBT wykazuje się niemal heroiczną siłą. Siłą, którą czerpiemy z solidarności zbudowanej na bardzo mocnym fundamencie jakim jest zaufanie. I tego zaufania, którym darzymy siebie nawzajem, nikomu nie pozwolimy nam odebrać - powiedziała Mirosława Makuchowska, kierowniczka Pionu Politycznego KPH.
Więcej na ten temat napisało OKO.Press. Pracownicy KPH w rozmowie z portalem mówili, że kobieta próbowała ich prowokować do kontrowersyjnych wypowiedzi na temat przeciwników środowiska LGBT+.
- Kasia usiadła naprzeciwko mnie, tak żeby mieć dobry obraz i zaczęła głośno opowiadać o tym, że brała udział w Paradzie. W wulgarny sposób wypowiadała się o starszych osobach o konserwatywnych poglądach. Używała sformułowań typu: "je***e mohery", jakby czekała na naszą reakcję. Poprosiłem ją tylko, żeby nie mówiła z pogardą o innych osobach - powiedział w rozmowie z portalem dyrektor KPH.
Jak relacjonują pracownicy organizacji w rozmowie z OKO.Press, fałszywa wolontariuszka:
(...) zadawała dużo pytań. Magdę pytała o chłopaka, który organizuje transporty autokarowe ludzi na marsze równości w małych miastach. "Niczym takim się nie zajmujemy" - tłumaczyła Magda. Za to Szczepana - wolontariusza KPH - dopytywała czy podczas akcji "Tęczowy Piątek", KPH "wchodziło do szkół".
Gdy pracownicy organizacji przyłapali kobietę na gorącym uczynku, początkowo próbowała kłamać, że nagrywa, bo ma problemy z pamięcią i dzięki temu pamięta przebieg dnia. Gdy pracownicy KPH nie dali wiary jej wyjaśnieniom, zabrała swoje rzeczy i wyszła. Nigdy więcej już się nie odezwała.