"TVP zajmie się twoją rodziną" - Jacek Łęski tłumaczy się ze słów wypowiedzianych do Tomasz Lisa

Jacek Łęski utrzymuje, że jego słowa o tym, że TVP "zajmie się rodziną i dziećmi" Tomasza Lisa, były reakcją na planowany w "Newsweeku" artykuł rzekomo atakujący najbliższych Jacka Kurskiego. Dodaje, że rozmowa miała charakter prywatny. Tymczasem TVP przygotowuje pozwy przeciwko autorom wywiadu z Mariuszem Kowalewskim, który ukazał się w "Polityce". To w nim były pracownik TVP opisał, jak miały być zbierane "haki" na niewygodne z punktu widzenia stacji osoby.
Zobacz wideo

Po raz pierwszy domniemane metody wykorzystywane w TVP przy szukaniu "haków" m.in. na Jarosława Kurskiego, Krzysztofa Czabańskiego i Tomasza Lisa opisał w rozmowie z "Polityką" Mariusz Kowalewski, były pracownik stacji. Ujawnił m.in. że TVP miało wysłać drona nad dom Tomasza Lisa w Konstancinie. Potem "Gazeta Wyborcza" ujawniła kulisy sprawy, której ofiarą miał się stać Tomasz Lis

Z relacji redaktora naczelnego "Newsweeka" wynikało, że Jacek Łęski, gospodarz programu "Studio Polska" i "Alarm" zadzwonił do niego 15 sierpnia 2018 roku, argumentując wcześniej, że sprawa jest pilna i dotyczy dzieci Tomasza Lisa. Po odebraniu telefonu pracownik TVP miał powiedzieć: "Cześć, Jacek Łęski. No co, piszecie artykuł o Jacku Kurskim, no to teraz się nie dziw, TVP zajmie się twoją rodziną i dziećmi". Tomasz Lis odebrał to jako próbę szantażu i wpłynięcia na to, jakie materiały pojawiają się w "Newsweeku".

Jacek Łęski: Rozmowa miała charakter prywatny

Jacek Łęski odniósł się do sprawy w rozmowie z magazynem "Press". Bronił się, że rozmowa miała charakter prywatny i trwała zaledwie kilkadziesiąt sekund. - Nie raz się spieraliśmy. Nigdy jednak nie była w tych sporach przekraczana pewna granica, jaką jest atakowanie najbliższych. Kiedy dowiedziałem się, że "Newsweek" zamierza to zrobić wobec Kurskiego, postanowiłem zareagować. (...) Zaznaczyłem, że to przekraczanie pewnych granic i że takich standardów nie powinno się promować - twierdzi Jacek Łęski. 

Tomasz Lis mimo tłumaczenia Jacka Łęskiego nadal twierdzi, że metody zastosowane przez kolegę z TVP to "ubecki szantaż". Po jego telefonie zgłosił sprawę do prokuratury, która jednak odmówiła zajęcia się tą sprawą. Nie pomogło również zaskarżenie decyzji prokuratury do sądu.

TVP zapowiada pozwy

TVP twierdzi, że w wywiadzie z Mariuszem Kowalewskim zawarte są nieprawdziwe i niesprawdzone przez dziennikarzy informacje, które mają służyć m.in. poróżnieniu stacji i Rady Mediów Narodowych. Według Mariusza Kowalewskiego TVP miało inwigilować m.in. Krzysztofa Czabańskiego, przewodniczącego Rady Mediów Narodowych, z którym poróżniony był Jacek Kurski - red.

"Pozostałe, przekazane przez rozmówcę red. Pytlakowskiego rewelacje, jak m.in rzekoma inwigilacja (na otwartym publicznym spotkaniu, sic!) brata Prezesa TVP, są wytworem zainfekowanej potrzebą zemsty, bujnej wyobraźni red. Kowalewskiego" - czytamy w oświadczeniu stacji opublikowanym na stronie internetowej.

TVP zapowiada przygotowanie pozwów przeciwko autorom tekstu.

Więcej o: